Dziękujemy za wszystkie nadesłane zgłoszenia! Spośród uczestniczek konkursu wybrałyśmy 5 , których odpowiedzi na konkursowe pytanie ( Biustonosz - zniewolenie czy wyzwolenie? Czy stanik to dla Ciebie pozostałość po wiekach dyskryminacji kobiet czy może bielizna, która pozwala prowadzić aktywny tryb życia?) wydały nam się szczególnie ciekawe. Zapraszamy do lektury, a laureatkom gratulujemy wygranej!
* Martyna D.
Moje Biustu-blisko-noszenie
Bliskie, bliższe, moje biustu-blisko-noszenie. Stanik. - Zdejmuję go, ściągam, a czasem zrywam. Na chwilę, na dzień, na noc, na seks. Moimi rękami, jego ustami, jego zębami. Odkładam go na półkę, czasem rzucam na łóżko, podłogę. W codzienności, w złości, w euforii, w miłości. Sportowy, koronkowy, z fiszbinami. Jest biały jak śnieg, czarny jak noc, czerwony jak krew. Jest blisko jak chodzę, jak pracuję, jak ćwiczę, jak się przytulam i całuję. Zawsze intymny, idealny, bo mój. Piękny, wygodny biustonosz jest w stanie poprawić nastój, upiększyć chwile albo po prostu nie czuć się jeszcze gorzej niż już się czuje. Źle dobrany - zniewala, dobrze dobrany - wyzwala. Dlatego uważam, że warto szukać i inwestować w swoje biustu-blisko-noszenie - osobiste, prywatne, idealne.
* Magda M.
Już od zarania ludzkości ludzie spostrzegli, że przedmioty puszczone spadają. Codzienne obserwacje uświadamiają mi, że obiekty cięższe znajdą się na ziemi wcześniej niż lżejsze. Piórko spadnie na ziemię później niż kamień, ale mgła , dym czy balony bez udziału siły zewnętrznej uniosą się do góry. Najważniejszą cechą grawitacji jest jej powszechność i to, że działa na WSZYSTKIE obiekty.
Działa też na mój biust ,a ja nie chce sprawdzić jak blisko ziemi mógłby się znaleźć i jak długo mu to zajmie. Stanik wyzwala mnie od natrętnych myśli wielu uczonych o grawitacji i pozwala na zajęcie się swoimi sprawami. Zniewoleniem mogę nazwać ilość mężczyzn, których wzrok przykuwa ta część damskiej garderoby. :)
*Ilona K.
Czym jest bielizna dla kobiety w XXI wieku? Jest marzeniem o wyzwoleniu i koszmarem zniewolenia przez zły rozmiar. Chcemy nosić piękną, seksowną a zarazem wygodną bieliznę na co dzień.
Dla mnie wyzwolenie dzięki dobrze dobranej bieliźnie było i jest wielkim marzeniem. Pochodzę z małej miejscowości, a mój biust wyjątkowo nie wpisał się w kanon 75B. Mama kupowała mi staniki na targu metodą "na oko" . W tradycyjnym sklepie usłyszałam, że na taki biust nie mają staników- chyba że te "babcine". Zostałam zniewolona przez bieliznę... koszmar wbijającej się w pierś fiszbiny, zerwane ramiączka, za dużo w obwodzie stanika i klasyczne "buły" wstające z miseczek. Znienawidziłam swój biust, szerokie biodra, i nikt nie był mi w stanie pomóc -pokazać ,że da się inaczej, że da się nosić bielizna po ludzku
...
Dwa lata temu kupiłam swój pierwszy chyba dobrze dobrany stanik.Wstyd się przyznać ale noszę go praktycznie non stop.. już nawet nie do końca spełnia swoją rolę.. ale nie stać mnie na idealny stanik, ba! Nawet nie wiem jaki mam rozmiar.. i marzę o konsultacji z profesjonalistkami które sprawią, że bielizna wreszcie stanie się dla mnie tym czym być powinna - WYZWOLENIEM.
*Małgorzata P.
BIUSTONOSZ = WYZWOLENIE (pod warunkiem, że jest idelanie dobrany)
Cieszę się, że trafiłam całkiem przypadkiem na ten konkurs, ponieważ kupno odpowiedniej bielizny od zawsze sprawiało mi duży problem (wymiary: pod biustem 97 cm, w biuście 118, wzrost 162).
Marzę o spotkaniu z profesjonalną bra-fitterką albo bra-fitterem (ciekawe czy są też mężczyźni), ponieważ jestem załamana obsługą w sklepach oferujących bieliznę a z racji obszernego biustu jestem skazana na godzinne przymiarki w ciasnych przymierzalniach i uszczypliwe spojrzenia Pań sprzedawczyń.
Lekcja jak dobrać idealną bieliznę uniezależni mnie podczas zakupów i sprawi, że będą one trafione.
Dla mnie bielizna dobrze dobrana to 100% pewności siebie i dobre samopoczucie w ciągu dnia :)
*Katarzyna C.
Zacznę od początku; kiedy miałam kilkanaście lat panowała moda na Twiggy, o gorseciarkach mówiło się szeptem tak jak i o podpaskach i innych niewłaściwych rzeczach. A ja miałam coraz większe piersi - zaczepiano mnie na ulicy niewybrednymi okrzykami : tej, (jestem z Poznania) ale biust! po których się coraz bardziej kuliłam i podnosiłam ramiona. Tak się wstydziłam, że opanowałam sztukę kamuflażu do perfekcji i chyba nikt nie zauważa już, że noszę staniki E i większe. Żeby dopinać bluzki miałam epizod minimizera, a przecież jestem właściwie szczupła. Jednak przy wielkich piersiach innych walorów nie zauważa się. No a teraz, kiedy ząb czasu mnie nadgryza, powoli zaczyna się inny problem: "na starość się zmniejszają albo powiększają" jak mi powiedziała kilka lat temu gorseciarka, u której mogłam coś na siebie dopasować. Mi się nie zmniejsza, niestety. Ratują mnie fiszbiny, które zawsze nosiłam i które nareszcie nie ranią skóry. Z zazdrością patrzę na koleżanki moich synów eksponujące piękne dekolty, ja noszę golfy i nadal się trochę garbię, a ramiączka wyżłobiły mi bruzdy na skórze. Żadne obcisłe bluzki, czy przezroczystości nie wchodzą w grę, zawsze na wydechu i trochę mi żal...