Czapka - z jednej strony najwygodniejsza podczas zimowych mrozów, z drugiej nie darzona szczególną sympatią. Być może ze względu na krzywdę, jaką potrafi zrobić fryzurze, a może z powodu wspomnień z dzieciństwa, kiedy nikt nie pytał, czy mamy ochotę ją nosić, czy nie? Projektanci jakby za wszelką cenę próbują nas do niej na powrót przekonać. Mamy wersje prosto z narciarskich kurortów (norweskie wzory u D&G, grube sploty u Salvatore Ferragamo) i grunge'owych ulic Nowego Jorku (Ralph Lauren, Michael Kors). Nawet największe elegantki nie będą się czuć pominięte, gdy spojrzą na propozycję Jasona Wu dla Tse. Zamiast tradycyjnego pompona na czubku głowy umiejscowił się luksusowy - futrzany .
(jesień/zima 2010/2011) fot. EAST NEWS (ZEPPELIN)
Męskie kapelusze: Fedory, meloniki, a nawet kowbojskie, które raczej kojarzą się z miesiącami letnimi. Wszystkie pojawiły się w najważniejszych kolekcjach sezonu. Prawdziwą odę do kapelusza zaserwował Antonio Marras w kolekcji dla domu mody Kenzo. Co więcej, idealnie złączył pierwiastki męski i żeński w mariażu kwiatów i tweedu. Kapelusz w wersji minimalistycznej pojawia się u Japończyków. Limi Feu i Yohji Yamamoto komponują klasyczne czarne Fedory ze stonowanymi zdekonstruowanymi formami jak gigantyczny sweter czy peleryna o długości maxi. Bliższe użytkowi codziennemu są pomysły Kate Moss czy Sienny Miller . Odrobina nonszalancji żadnemu nakryciu głowy nie zaszkodzi. Jedyną wadą kapeluszy jest słaba przyczepność podczas wietrznych jesiennych dni.
Kenzo(jesień/zima 2010/2011) Kenzo fot. EAST NEWS (ZEPPELIN)
Wielkie futrzane czapy co jakiś czas pojawiają się na zimowych wybiegach i na zmianę określane są jako hit lub porażka sezonu. Tradycyjnie wiele zależy od kontekstu. Mało która współczesna kobieta marzy o stylu Heleny z "Ogniem i mieczem", chyba że akurat szykuje się na tematyczny bal przebierańców. Kluczem do osiągnięcia stylistycznego sukcesu jest umiar . Jeśli idziemy na całość , to tak jak u Margieli lub Vivienne Westwood stawiamy na celową przesadę czy wręcz absurd. Dla ceniących sobie spokój pozostają futrzane czapki w stylu retro (jak u Oscara de la Renty)lub misiowe czapy z uszami (Wunderkind). Jedne i drugie szybko staną się naszymi najwierniejszymi przyjaciółkami, gdy nadejdą trzaskające mrozy. Przy wyborze tego typu nakrycia głowy trzeba się liczyć z tym, że trudno będzie pozostać niezauważoną nawet w najbardziej dyskretnej wersji.
Valentin Yudaskin(jesień/zima 2010/2011) Valentin Yudaskin fot. EAST NEWS (ZEPPELIN)