-
Studentka z Korei Południowej w Polsce: Kiedy chodziłam do liceum, musiałam być w szkole do 21
- W Korei Południowej wszyscy ze sobą konkurują. To jak wyścig. Cały czas trzeba się uczyć, wszyscy są non stop zajęci. W Polsce jest luz pod tym względem. Kiedy wracam autobusem z uczelni, widzę, że o 15 uczniowie już wychodzą ze szkoły. Kiedy chodziłam do liceum, musiałam być w szkole do 21 - opowiada Yunjeong Hwang, która mieszka w Polsce od 2017 roku.
-
Z Indonezji do Polski. "Urodziłam się jako muzułmanka. Nie wiedziałam, że mam wybór"
Cztery lata temu pochodząca z Indonezji Emi przyleciała do Polski po raz pierwszy. Brała udział w wymianie studenckiej, podczas której przez siedem miesięcy uczyła angielskiego w szkole w Domaszkowie. Jak wspomina, już na lotnisku doświadczyła polskiej gościnności. Potem wracała tu jeszcze kilka razy i pomimo próśb rodziców, aby ułożyć sobie życie w Indonezji, mieszka w Warszawie. A wkrótce dołączy do niej jej mąż.
-
W Chinach uczyła się o Polsce, teraz tu mieszka. "Byliśmy pod wrażeniem"
"Raz nauczyciel pokazał nam fragment 'Potopu'. Zobaczyliśmy bohaterów, którzy piją, walczą i krzyczą, a on powiedział, że to pokazuje typowy charakter narodu" - opowiada Cao Yang, która jako swoje polskie imię wybrała "Monika". Studiowała polonistykę w Chinach, teraz kontynuuje naukę w Krakowie.
-
Pochodzi z Etiopii i uczy w polskiej szkole. "Tu wszystko jest łatwiejsze"
Hiwote Negash przeprowadziła się do Polski we wrześniu 2016 roku, żeby w Bystrzycy Kłodzkiej jako wolontariuszka uczyć języka angielskiego. Obecnie mieszka w Warszawie. "Kiedy odwiedziłam rodzinę, zorientowałam się, że bardzo narzekam. Standard życia, do jakiego przyzwyczaiłam się w Polsce i standard życia w Etiopii bardzo się różnią" - mówi.
-
Przeprowadziły się do Polski z Białorusi. "Zostawiłam instrukcję, co robić jeśli nie zadzwonię"
Dasza w półtora dnia spakowała wszystkie swoje rzeczy i uciekła do Polski. Masza w tamtym czasie trafiła do aresztu. Teraz obie mieszkają w Warszawie. "Kiedy się tu przeprowadziłam, poczułam, że Warszawa jest dobrym miejscem na nowy początek. Czuję się tu bezpieczna" - mówi Masza w rozmowie z kobieta.gazeta.pl.
-
Studentka z Zimbabwe w Polsce: Kiedy dotarłam z lotniska do swojego pokoju, rozpłakałam się
Moësha pochodzi z Zimbabwe. W 2017 roku wzięła udział w szkolnej wymianie i przez rok mieszkała w Niemczech. Kiedy wróciła do rodzinnego domu, wiedziała, że nie zostanie tam długo. "To już się stało tradycją, że ci, których rodziców stać na to, żeby wyjechali, po prostu wyjeżdżają" - mówi.
-
Narinder przyleciała do Polski z Indii. "Porzucenie swojej ojczyzny nigdy nie jest łatwe"
Otwieram ozdobione żółtymi balonami drzwi i wchodzę do dwupoziomowego salonu kosmetycznego na warszawskiej Ochocie. Narinder swoje klientki przyjmuje w suterenie. Kiedy schodzę po schodach, wita mnie indyjska muzyka, aromat przypraw i krzątające się w kolorowych sari kobiety. Spotkały się, żeby świętować drugie urodziny biznesu swojej przyjaciółki.
-
Lynn Steger Strong o niedostatku kobiet. "Nie miałam ubezpieczenia ani poczucia stabilizacji"
Lynn Steger Strong napisała powieść o tym, co w XXI wieku dotyka większości kobiet, a jednak pozostaje niezauważone. "Niedostatek" został uznany za najlepszą książkę roku 2020 według "Time Magazine", "The Los Angeles Times"", "NPR", "Vulture", "The New Yorker" i "Kirkus". W rozmowie z kobieta.gazeta.pl autorka mówi o tym, jak to jest być mamą, pisarką i kobietą.
-
Natalia Lesz: Jest mi przykro słuchać przekazów naszego rządu w sprawie miejsca kobiety w społeczeństwie
"Branża artystyczna jest specyficzna i nie można w niej funkcjonować, jeśli się nie kocha tego zawodu (...) Jesteśmy notorycznie oceniani, a udany casting nie zawsze kończy się rolą. Zdarza się, że producent wybiera inną osobę, bo ma np. więcej followersów na Instagramie" - mówi Natalia Lesz. Aktorka w rozmowie z kobieta.gazeta.pl opowiedziała o swojej drodze do kariery scenicznej i macierzyństwie.
-
Znany seksuolog miał grupę "potępionych pacjentów". Twierdził, że transpłciowość "należy wybić im z głowy"
- Oskar wielokrotnie podkreśla, że terapia doktora zniszczyła jego i jego życie rodzinne - opowiada reporterka Iga Dzieciuchowicz. Autorka trzeciego sezonu podcastowego serialu "Śledztwo Pisma" podąża tropem polskiego seksuologa, którego przed laty pacjentki oskarżyły o prowadzenie terapii wibratorem. Okazuje się, że nadużyć mogło być więcej. Mimo to doktor Wiesław wciąż przyjmuje pacjentów w swoim gabinecie.
-
Maja Staśko: Jak sobie wyobrażam, że za dwa lata będę wciąż to robić, pojawia się ciężar w klatce piersiowej
- Staram się być 24 godziny na dobę dostępna na Instagramie, żeby szybko odpowiadać. Są czasami sytuacje, w których liczy się czas, np. pisząca do mnie osoba siedzi w łazience po tym, jak doświadczyła gwałtu. Jest poczucie presji: jak ja nie zareaguję, to gwałciciel nie zostanie skazany. Albo ona nie dostanie wsparcia - mówi w rozmowie z kobieta.gazeta.pl Maja Staśko, dziennikarka i aktywistka.
-
Powrót do przeszłości. W 2012 roku "Perfekcyjna pani domu" uczyła kobiety, jak być kurami domowymi. Dziś program wyglądałby inaczej
Przenieśmy się do przeszłości. Pamiętacie, jak w 2012 roku pokazywano kobietom, jak być "perfekcyjną panią domu"? W Polsce z ekranu telewizora zaglądała do naszych domów Małgorzata Rozenek-Majdan, w Wielkiej Brytanii Anthea Turner. Obie grzmiały: kiedy mąż wraca z pracy, dom musi lśnić, bo porządek to obowiązek kobiety. Oglądając program w 2021 roku, otwieramy szeroko oczy ze zdumienia.
-
Seks seniorów w pięknej kampanii brytyjskiej organizacji. "Wszyscy potrzebujemy teraz intymności, a wiek to tylko liczba"
Brytyjska organizacja charytatywna Relate i fotograf Rankin stworzyli niesamowitą kampanię, która ma oswoić społeczeństwo z tematem seksu seniorów. Filmując pięć starszych par i jedną kobietę w ich najbardziej intymnych momentach, zespół postanowił pokazać, co seks i intymność mogą oznaczać w dojrzałym życiu.
-
Studenci pukają do drzwi rzemieślników. Zegarmistrz: Wszystkim nam tak bardzo pomagają
- Pandemia rozwaliła nam pracę zupełnie. Klientów było bardzo mało. To zrozumiałe, ludzie bali się wychodzić z domu. Było bardzo źle - opowiada w rozmowie z kobieta.gazeta.pl pan Mirosław, zegarmistrz z Żoliborza. Z pomocą w trudnej sytuacji przyszli mu studenci i inicjatywa "Dziadkowie biznesu", która dała nadzieję przedsiębiorcom w całej Polsce.