Od dnia,w którym zaczęto wypłacać pierwsze zapomogi w ramach rządowego programu 500+ nieustannie słyszę o rodzinach, które otrzymują z tego tytułu miliony. "Cholerne nastomatki", "zasmarkane dziecioroby", "karierowiczki, co im się nie należy" i cała rzesza innych osób, które - zgodnie z planem lub absolutnie bez niego, rozmnożyła się na tyle obficie, by móc korzystać z tej wspaniałej darowizny jaką jest 500 zł na (prawie) każde dziecko - mogą teraz szastać hajsem na lewo i prawo. Mając jednak świadomość, że "życzliwi" złożą donos w urzędzie, a urząd przyjdzie i skontroluje , czy kasa nie poszła znów na kokainę.
Gdyby zaistniała sytuacja, w której rodzice dzieci w liczbie 2+ będą się zastanawiać, na co jeszcze można wydać pieniądze - sporządziłam praktyczny poradniczek.
Dzień dobry, chętnie zagospodarujemy 500+ złotych. źródło: Pexels.com Dzień dobry, chętnie zagospodarujemy 500+ złotych. źródło: Pexels.com
Dzień dobry, chętnie zagospodarujemy 500+ złotych. źródło: Pexels.com
Samo posiadanie dzieci w liczbie 2+ może pomóc. Wszyscy (my, rodzice) doskonale wiemy, że najlepszym momentem na nagłą chorobę dziecka jest weekend - najlepiej świąteczny, jakaś majówka, czerwcówka albo inna równie atrakcyjna kumulacja dni wolnych od pracy. Najlepiej zaś jeśli jedno dziecko zachoruje na tajemniczą przypadłość A, zaś drugie, na równie złą sławą owianą i stanowiącą wyzwanie do zdiagnozowania chorobę B.
Szukając właściwych lekarzy można zaryzykować wizytę na dyżurze w poradni objętej wsparciem NFZ, można też od razu walić do prywaciarza. W ten sposób już sam koszt wizyty uszczupli wypłatę o minimum 100 zł na każde chore dziecko .
Po udanej wizycie warto uczcić wydatek odwiedzinami w aptece. Tam mili farmaceuci pomogą nam skutecznie wyzerować stan konta, oferując wszystkie zapisane na receptach lekarstwa.
Jak wybić sobie zęby, to już te stałe. No bo co, kurcze blade! źródło: Pexels.com Jak wybić sobie zęby, to już te stałe. No bo co, kurcze blade! źródło: Pexels.com
Jak wybić sobie zęby, to już te stałe. No bo co, kurcze blade! źródło: Pexels.com
Szczególnym przypadkiem udanego pozbycia się ciężaru, jakim niewątpliwie jest posiadanie dodatku pieniężnego o wysokości 500 zł lub wielokrotności tej kwoty, jest wizyta u stomatologa. Aby zagwarantować sobie pełen sukces, należy odpowiednio przygotować swoje dzieci. Nie wystarczy zwykła wizyta kontrolna, borowanie, fluoryzacja i inne atrakcje. Skoro już dostajecie 500 zł na każde dziecko powyżej jednego - balujcie z fantazją.
Niech to dziecko, które ma być powodem wydania hajsu, zrobi coś spektakularnego. Niech ono się wywróci na marmurach, granitach. Niech upadnie tak, że wybije sobie zęby, niech to będą już zęby stałe, najlepiej jedynki. Rekonstrukcja takich zębów to gwarancja stałych, wysokich wydatków przez dłuższy czas , a gdy młodzież dorośnie, będziecie mogli jeszcze zafundować temu dziecku implanty - a wszystko to za kolejne wypłaty z pińcetplus .
Jeśli nie lubicie zapachu szałwii i penicyliny, a atmosfera dusznych poczekalni nie wywołuje w was dreszczyku emocji, możecie spróbować starego dobrego tricku na klucze. Dajcie dziecku klucze od domu. Niech ono je zgubi. Niech zgubi je tak, żeby ktoś je znalazł. Niech ten ktoś usiłuje się potem włamać do waszego mieszkania. HA!
A wy bądźcie sprytni - zmieńcie w porę zamki na nowe, kupcie takie droższe, co to ich nie można potem drucikiem otworzyć, ani nawet innym sprzętem specjalistycznym typu łom. Wydajcie na te zamki do drzwi nie jedną wypłatę 500+, a co najmniej dwie! Sprytne, prawda? Możecie trzecią pięćsetkę przeznaczyć na warsztaty z ćwiczenia koncentracji i samodyscypliny dla potomstwa . A niby czemu mielibyście oszczędzać na tym? Hę?
No to którą szybę wybijamy, kochanie? źródło: Pexels.com No to którą szybę wybijamy, kochanie? źródło: Pexels.com
No to którą szybę wybijamy, kochanie? źródło: Pexels.com
Przyznam szczerze - to jest sposób na wydatki, który urzekł mnie i chwycił za serce, bo wymaga nie tylko świetnego planowania logistycznego, wyprawy w miejsca, o których najlepsze przewodniki wolą milczeć (zapewne, by nie zepsuć ich dziewiczego piękna), sprawności fizycznej i dużej dawki poczucia humoru. Bierzecie swoje potomstwo w liczbie 2+ do swojego auta... Jak to nie posiadacie auta? O czym my w takim razie rozmawiamy?! Weźcie 500 zł, kupcie auto i wróćcie dopiero wtedy .
Bierzecie to auto, te dzieci i wyjeżdżacie w dzicz, na przykład pod Rawę Mazowiecką, albo na lotnisko w Radomiu. Wysiądźcie sobie na chwilę z auta zostawiając w środku wyłącznie dziatwę. Dajcie dziatwie chwilę dla siebie. Zauważcie po chwili, że dziatwa sama wypełzła - nie namawiana. Usłyszcie trzaskanie drzwiami. Zwróćcie uwagę na to, że kluczyki zostały w środku, wszystkie drzwi są zablokowane, a wasz model samochodu jest tak zaawansowany w zabezpieczeniach, że nie zauważa tego kluczyka w środku. Siłujcie się chwilę. Dłuższą chwilę. Odpalcie internety na swoim telefonie. Sprawdźcie szybko na aukcjach internetowych, która szyba w aucie kosztuje dokładnie 500 zł. Zamówcie ją w trybie "kup teraz", potwierdźcie transakcję. znajdźcie kamień, wybijcie nim szybę, której następczynię właśnie zamówiliście w internetach.
#profit.
Właściwie to nie, nie ma żadnego profitu, ale opowiadam wam o tych mrożących krew w żyłach zdarzeniach, które miały miejsce w prawdziwym świecie pełnym prawdziwych dzieci, żebyście sobie nie myśleli, że 500 zł miesięcznie (lub wielokrotność tej kwoty) można przeznaczyć tak o, po prostu - na ubranka, buty, zajęcia dodatkowe, czy fundusz wakacyjny. To znaczy jak już te miliony i kokosy do Was dotrą. Dotarły?