To jest teraz modne? A to nie, dziękuję

Ja Was tak lubię, bo Wy mi zawsze powiecie o co chodzi. Jestem jak ten Jelonek Bambi, co poznaje świat, a Wy mi ten świat objaśniacie. Dziś przynoszę nowe (nowe, jak nowe, mnie ostatnio zastanowiło) dziwo i uprzejmie proszę o interpretacje. Widzicie moje wielkie, pytające, naiwne oczy? No, chyba mnie tak nie zostawicie bez oświecenia.

Zjawisko, które mnie niezdrowo frapuje da się najkrócej opisać jak w tytule. Coś jest modne, znane, lubiane, odwiedzane, powszechnie uprawiane? A to nie, apage , nigdy w życiu, brzydzę się tym.

Chciałbym uprawiać jakiś sport, ale nie mam czasu na regularne treningi, ani kasy na kosztowny sprzęt. Że bieganie? Że tylko wyjść z domu we w miarę wygodnym obuwiu i już można? Nie no, wszyscy biegają, już rzygam tym trendem, wszyscy się tym bieganiem brandzlują, ja nie będę, nie znoszę tłumów. Że ty nie o maratonach, tylko truchtaniu po parku? Tak, ja rozumiem, ale wiesz - teraz wszyscy biegają. Jak wszyscy, to ja nie.

Coś bym. Obejrzała, łyknęła, zachwyciła się. Weź mi poleć jakiś serial, ty ciągle o tych serialach, to powinnaś wiedzieć. Co bym chciała? No wiesz, żeby były smoki, flaki, dużo seksu, cycków, scen batalistycznych i żeby trochę strasznie było. "Gra o Tron" ? Nie, ja cię błagam, to wszyscy oglądają, wszyscy się zachwycają. Wszyscy o tym mówią. Nie, nie widziałam, ale mówię ci, że wszyscy. Jak wszyscy, to ja nie.

Tylko nie to, co wszyscyTylko nie to, co wszyscy Tylko nie to, co wszyscy Tylko nie to, co wszyscy

Podrzuć mi jakąś książkę na podróż. Co, on? Nie, on nie. Co? Nie, nie czytałam. Nie, ani kawałka. Nie lubię go po prostu. Nie, nie chodzi mi o jego orientację seksualną. Nie, nie przeszkadza mi tematyka. Nie lubię go, bo jest znany. No zwyczajnie, jest znany. Nie czytam znanych. Jak wszyscy, to ja nie.

Ja tam nie chodzę. Tak, wiem, że smacznie, tanio, klimatycznie i nie ma tłumów. Ale kolejna osoba mi wciska, jak tam świetnie. To ja już nie chcę. Poleć mi jakieś miejsce, gdzie smacznie, tanio, klimatycznie i nie ma tłumów. I żeby nie było popularne. Jak wszyscy, to ja nie.

To jak, wyjaśnicie mi? Bo zaznaczam, że powyższą postawę obserwuję na ogół u osobników pretendujących do ą ę intelektualnej wyższości, wyrobienia, pewnego smaku, niezależności poglądów i odwagi ocen. Bo przecież zrozumiałabym socjopatę, który żąda polecenia knajpy miłej i akuratnej, lecz takiej, do której nie chadza nikt, poza obsługą. Rozumiem jednak, że z kart książki nie wyłazi każdy, kto się nią w ciągu ostatniego roku zachwycił? Że obejrzenie popularnego serialu nie oznacza przymusowego przystąpienia do Klubu Widza i noszenia obowiązkowej plakietki? Że jak wyjdę pobiegać, to nie przebiegnie po mnie tłumek maratończyków i nie wdepcze w błoto, tylko dlatego, że bieganie jest modne?

Zawsze pamiętaj, że jesteś wyjątkowy. Zupełnie tak samo, jak inniZawsze pamiętaj, że jesteś wyjątkowy. Zupełnie tak samo, jak inni Zawsze pamiętaj, że jesteś wyjątkowy. Zupełnie tak samo, jak inni Zawsze pamiętaj, że jesteś wyjątkowy. Zupełnie tak samo, jak inni

(Serio? Serio oni WIEDZĄ, co jest teraz modne, a co nie? Jak im się to udaje? Tak nadążać, jednocześnie się brzydząc? Być tak na bieżąco i tak bardzo obok? Tak nieomylnie rozpoznawać najświeższe trendy - czy to w celu skutecznego unikania ich?)

Nie rozumiem, a bardzo bym chciała. Jak ci ludzie godzą deklaracje o byciu indywidualistą, samotną, niezrozumianą wyspą w oceanie chłamu, wolną duszą wśród niewolników cywilizacji - z tak bezwolnym uleganiem wpływowi innych, których nawet nie znają? No bo czymże jest ten paraliżujący lęk, przed zaliczeniem w poczet tych, co robią coś MODNEGO - jeżeli nie słabością, brakiem własnego zdania, brakiem przekonania o sile własnej osobowości i poglądów?

To jak to, może oni się boją? Że ktoś ich zaliczy w mainstream? Że pomyśli, iż są JAK WSZYSCY? Że posądzi o bycie ZWYCZAJNYM? I z tego strachu odmawiają sobie, przegapiają, odpuszczają - tyle potencjalnych przyjemności? Bo lepsza śmierć, niż dwa kroki w tym samym kierunku, co inni?

Czy nie mam większych problemów? Ależ mam. Lecz ich opis niekoniecznie nadaje się do publikacji. A rozważania nad cudzą naturą - nie dość, że bezpieczne, to jeszcze ubogacające. Lubię wiedzieć. To jak, pomożecie?

Więcej o: