Nie jestem Perfekcyjną Panią Domu

Myślę, że każdy z nas miał styczność z Perfekcyjną Panią Domu. Jeżeli nawet nie ogląda telewizji, nie czyta internetu plotkarsko-nie-wiem-jakiego, to zna taką panią z życia lub z historii opowiadanych przez znajomych. Wszystkie typy PPD są dla mnie godne podziwu, bo ja należę do zupełnie innego gatunku.

PPD to osoba zaradna, która każdą pracę domową wykonuje z uśmiechem na twarzy. Gotowanie, sprzątanie, pranie i robienie zakupów, to jej żywioł. W tym się po prostu odnajduje. PPD dzieli się na kilka kategorii:

1. Etatowa pani domu - nie pracuje zawodowo, ale prowadzi dom - tak, to też jej praca. PPD z powołania po prostu.

2. PPD cyborg - nie dość, że pracuje na etacie, to po 8 godzinach zasuwa jeszcze w domu przy garach, dzieciach i mężu.

3. PPD ze służbą - ma osoby, które za nią wykonują te czynności, a ona nimi jedynie zarządza.

Obiadek? Miss Olgu gotuje

Wszystkie typy PPD są dla mnie godne podziwu, bo ja należę do zupełnie innego gatunku. A jest to tzw. Chujowa Pani Domu . Z uwagi na niecenzuralne słowo, w dalszej części tekstu będę operować tylko skrótem ChPD. Ja i mi podobne charakteryzujemy się brakiem uśmiechu podczas wykonywania domowych czynności. Nas to nie kręci, nas to nudzi, my tego nie lubimy i po prostu nie robimy. Wśród nas jest też kilka kategorii.

1. Pierwsza grupa, do której i ja się zaliczam, to: upośledzona gastronomicznie - nie lubię gotować. Nie czytam blogasków związanych z gotowaniem i przepisów, nie szukam najlepszego mięska na zrobienie kotletów. Ja tego po prostu nie robię. Moje gotowanie mogłoby spowodować smród na całej klatce. No bo co, nie przypalę ciasta w piekarniku? Ja nie potrafię? Ależ owszem, potrafię, i to bardzo dobrze. Wspieram za to polską gospodarkę stołując się na mieście. W końcu od tego są knajpy.

Upośledzone gastronomicznie czasami mają przebłyski geniuszu i udają się do sklepu. Kupują warzywa, owoce, mięso, nabiał. Robią to z myślą o tym, że w końcu coś ugotują. Po powrocie do domu i rozpakowaniu zakupów do lodówki błyskawicznie zapominają o   tym fakcie. W związku z tym po kilku dniach w ich lodówkach jedzenie zaczyna żyć własnym życiem. Wędlina robi się oślizgła, na serach pojawia się pleśń, a warzywa i owoce zmieniają się w smutne zdechlaki. Upośledzona gastronomicznie po prostu zapomina o istnieniu lodówki, do której przecież normalnie nie zagląda. Taka fanaberia, jak zakupy jedzenia, kończy się niepotrzebnym wydatkiem, a co gorsze zmarnowaniem żywności. To jest złe. Jedzenia nie należy marnować.

A w lodówce tylko światło (z dodatkiem pleśni)

2. Kolejnym typem ChPD jest: upośledzona technicznie - obsługa pralki bywa problematyczna. Często dochodzi do wymieszania ubrań kolorowych z białymi. Pranie w za ciepłej lub w za zimnej wodzie. Upośledzona technicznie miewa również problemy z obsługą żelazka. Prasowanie powoduje u niej drgawki na całym ciele. W wyniku czego potrafi przypalić ulubioną jedwabną bluzkę lub firanki, które postanowiła wyprasować. Czasami udaje się jej opanować prasowanie mankietów i kołnierzyków, dzięki czemu bluzka, którą ukrywa pod swetrem, wygląda na uprasowaną. Na szczęście wymyślono ubrania, które mają wyglądać jak pogniecione.

Upośledzone technicznie praczki odnalazły też swojego sprzymierzeńca w postaci Pana Roberta Kupisza , który projektuje ubrania z "zaciekami". Dzięki Panu Kupiszowi jest im raźniej. Tak sobie myślę, że Pan Robert dobrze poznał przypadek ChPD i po prostu postanowił jej pomóc - za co jesteśmy wdzięczne.

3. Trzecia kategoria ChPD to szafiarka - bardzo lubi ubrania. Do tego stopnia, że rozkłada je po całym mieszkaniu. Nie chowa ich do szafy, bo przecież nie będzie mogła się na nie pogapić. Czasami szafiarka znajduje sobie jedno miejsce, na które składa swoje szmatki. Bardzo często jest to fotel.

Fotel jest miękki, wygodny, ma oparcie i podłokietniki. Każdy lubi siedzieć w fotelu, więc to na 100% jest doskonałe miejsce na hodowlę ubrań. Szafiarki posiadają zazwyczaj sprzęt domowy, popularnie nazywany szafą, ale nie przepadają. Co dziwne nie jest. Jak ma się ładne ubrania, to lepiej je oglądać non stop, niż chować gdzieś na półkach i wieszakach.

4. Czwartą grupą ChPD są osoby niewidome - osoba obdarzona tą "umiejętnością" nie zauważa brudu i bałaganu, który sama robi. Mimo, że w jej domu można przykleić się do podłogi, a z "czystego" talerza można zeskrobać kawałki zeszłotygodniowego obiadu, ona tego nie zauważa. Upośledzenie narządu wzroku, to nie jest fajna sprawa, chyba każdy się z tym zgodzi.

ChPD tego typu miewa nawet przebłyski świadomości, że może warto jednak ogarnąć chatę wuja Toma. Ale jak rozejrzy się po mieszkaniu (tak, czasami katarakta się cofa), to dochodzi do wniosku, że za dużo czasu jej to zajmie. A wiadomo, czasu nikt nam nie zwróci. Niewidome maja jednak pewna godną naśladowania umiejętność a mianowicie lawirowanie między przedmiotami. To jest jak taniec! Tu uskok przed toną gazet na podłodze, a tu chodzenie noga za nogą pomiędzy bielizną, a ogryzkiem z jabłka. YOU CAN DANCE po prostu.

Uwaga! Nie mylmy niewidomych z niedowidzącymi ! Niedowidzące mają bałagan, a nie brud. To jednak jest różnica.

W naturze występują również miksy wszystkich wymienionych typów, co daje już Super ChPD, która nie tyle śmieszy, co przeraża. Trzeba być też sprawiedliwym i powiedzieć sobie szczerze - mycie wanny na obcasach, to też lekka wariacja... Ciekawa jestem ile/ilu na sali mamy PPD, a ile/ilu CHPD (ej, wiem, że chłopaki też nas czytają).

P.S. Tak po prawdzie to ja też bywam szafiarką...

Więcej o: