Ploty i papiloty, czyli dlaczego chodzę się strzyc u pani Bożenki (i Małgosi)

Mój ulubiony zakład fryzjerski nie jest supernowoczesny, superwyposażony i superdrogi. Jest miły, mały, tani. I blisko - tuż obok, na rogu. Trwa w najlepsze od 1938 roku. A ja uwielbiam panującą w nim atmosferę.

Wybór właściwego fryzjera bywa kluczową kwestią. Niektórzy twierdzą, że tylko fryzjer-gej spełnia odpowiednie normy. Chadzałam i ja do fryców-gwiazdorów, co to stylizują telewizyjne sławy, a w progu ich undergroundowego salonu można wpaść na Edytkę Górniak albo Dodzię. Tylko, że na wizytę trzeba umawiać się z miesięcznym wyprzedzeniem i słono za nią zapłacić. Zaś efekt, hmmm. Właśnie.

Zakład fryzjerski pani Bożeny Dominiak

Od ponad dwóch lat pielęgnuję lokalny patriotyzm, korzystając z usług małego, oldskulowego zakładu na Żoliborzu . Pani Bożenka (właścicielka) i pani Małgosia (fryzjerka) są gwarantami mojego zadowolenia i spokoju. Nie ma problemu by się umówić "z marszu" (w drodze po odbiór dziecka z placówki edukacyjnej na przykład), psia sierść (takie mam włosy, co poradzić) zostaje ujarzmiona, zaś stan portfela uszczuplony o rozsądną kwotę. No i jestem bodaj najmłodszą klientką, a to już coraz rzadziej się zdarza, by można było uchodzić za beniaminka. Prawdę mówiąc w towarzystwie pań dwukrotnie ode mnie starszych czuję się wyśmienicie. Ciepło, bezpiecznie, bez spinki (nie noszę spinek - fakt). I ochoczo uczestniczę w wymianie bieżących ploteczek. Plotki u fryzjera to przecież rzecz uświęcona tradycją.

Pani Bożenka

Zresztą jest to fryzjer z tradycjami. Zakład w tym miejscu istnieje od 1938 roku, pani Bożena zaś prowadzi go od 1968. Pani Małgosia pracuje u niej od 1988 roku. Klientkami zakładu były mieszkające w sąsiedztwie: Kalina Jędrusik, Hanna Lachman, Lucyna Winnicka. "Do końca przychodziły" - jak mówi pani Bożena. I to się czuje - ten brak przypadkowości, autentyzm, długie trwanie, klasę. Choć wystrój salonu został wymieniony ewidentnie w latach 90. (teraz to też już niezłe "retro"...), to ma w sobie nostalgiczny urok czegoś "z innej epoki". Żadnego blichtru, nowobogackiego pokazywania się, przelotnych mód.

Takie też - ponadczasowe - są fryzury ordynowane przez panią Małgosię. Ordynowane, bo tutaj nie ma miejsca na sprzeciw, to istny dragon w spódnicy! Miałam już na głowie Mireille Mathieu (bardzo sobie ceniłam tę stylizację) teraz bliżej mi do Minelli (oj tak - mijam). Jedna z moich przyjaciółek, która lubi nosić krótką grzywkę (taką w stylu Jagi Hupało, wiecie) jest strzyżona wedle słów pani Małgosi "na Waldorfa" . Śmiejemy się z tego za każdym razem. I każda z nas jest ze swojej fryzury bardzo zadowolona - a po cóż innego chodzi się do fryzjera, jeśli nie po to zadowolenie?

Proces powstawania koafiury fot. Agata Połajewska

W dobrych rękach

Pani w papilotach

fot. Agata Połajewskafot. Agata Połajewska Grube wałki Grube wałki

fot. Agata Połajewskafot. Agata Połajewska U fryzjera na Żoliborzu U fryzjera na Żoliborzu

fot. Agata Połajewska Zero plastiku

fot. Agata Połajewska Zero spinki

fot. Agata Połajewska Major Tom?

fot. Agata Połajewska A może księżniczka Leia?

fot. Agata Połajewska R2D2 tu jest!

Zakład pani Bożeny mieści się przy ulicy Felińskiego na Żoliborzu

Umawiać się można pod numerem: (22) 839 36 82

Orientacyjna cena strzyżenia: od 25 do 50 zł

Więcej o: