Wanna to moja prawdziwa wielka miłość

Ja wiem, że wanna jest niezdrowa. Cierpi moja skóra, bo takie długotrwałe leżenie w gorącej wodzie nie robi dobrze na te obszary ciała, w których lubi się pojawiać skórka pomarańczowa. I środowisko cierpi, bo tyle wody się marnuje! Co zrobić, kiedy to takie przyjemne...

Leżenie w wannie jest dla mnie dobrem obecnie niedostępnym, a przynajmniej nie tak od ręki. Nie mam wanny w domu, mam szybki i bezosobowy prysznic. To wygodne, oczywiście. Nie ma pokusy, by energiczne poranne szorowanie gąbką na lepsze przebudzenie zmienić w "tylko chwilkę poleżę, przymknę oczy i już, już idę do pracy" , czemu bardzo sprzyja wanna. Choć ostatnio, gdy naszło mnie na kąpiel, a z przyczyn oczywistych - brak wanny - było to niewykonalne, siadłam sobie powyginana jak chińskie osiem w prysznicu i zrobiłam sobie coś na kształt kąpieli - polewałam się wodą uprawiając tę dziwną jogę. Może dlatego naszło mnie nagle na sentyment... Od wielu już lat mieszkam w mieszkaniach wanny pozbawionych. Ale wyrosłam w takim z wanną. I tęsknię.

Wannę można tak przyjemnie celebrować. Gdy się mieszka z całą rodziną, trzeba sobie tę wannę zaklepać. Najlepiej więc znaleźć taki moment, gdy nikt nie będzie chciał włazić, myć zęby czy "tak szybko tylko wezmę balsam, moooogę?" . Ja na ogół zaklepywałam sobie wannę w sobotnie przedpołudnie. Czekałam, aż wszyscy się oporządzą i zaczynałam rytuał. Musi być kilka elementów, bo nie wiadomo jeszcze jaka wanna się z tego narodzi, a opcji jest kilka.

Wanna relaksacyjna

To opcja najprostsza. Należy przygotować sobie wannę z pianą i po prostu się w niej znaleźć. Piana oczywiście może być profesjonalna, z jakiejś pachnącej pięknie buteleczki z pianą w pigułce, z flakonika wypełnionego skondensowaną woniejącą chemią, która po nakapaniu paru kropel do wanny, do której leje się woda, spieni wszystko pięknie i powstanie nam ocean piany w wymarzonym zapachu. Ja, ponieważ wannę uskuteczniałam jako jedyna w tak szerokim wymiarze (reszta rodziny byłaby zachwycona prysznicową kabiną, bo leżenie w wannie to straszna strata czasu!), a i tak dość rzadko (bo nie było za bardzo zrozumienia dla tego procederu, więc trochę mnie banowali) - na ogół nie miałam pod ręką szerokiego wyboru zapachowych buteleczek. Ale od czego są wspaniałe pastylki czy kule? I, przede wszystkim, od czego jest mydło w płynie? Gdy woda wali wielkim strumieniem do wanny, należy polać rzeczonym mydłem w to miejsce, gdzie strumień uderza o wodę i... Piana nas zaleje! Potem już tylko trzeba się położyć i pachnieć, nic nie robiąc, o niczym nie myśląc. Ot, pani ma relaks!

WannobłogostanWannobłogostan Wannobłogostan Wannobłogostan

Wanna refleksyjna

Czasem jest sprawa życiowa, co wymaga głębszego zastanowienia. Moim ulubionym sposobem, by sprawę dobrze i intensywnie przemyśleć jest wypływanie jej. Idę na basen i pływam w tę i nazad przez godzinę, cały czas rozkminiając i rozważając za i przeciw. Na ogół po jednej takiej sesji jestem już krok bliżej rozwiązania. Im większy problem do przemyślenia, tym lepiej dla moich mięśni. Nie zawsze jednak basen jest opcją. Czasem pada i nie chce się z domu wyjść, czasem po prostu leń bierze górę. Wtedy świątynią dumania staje się wanna. Leżenie w niej, z dala od reszty świata, przed którą chroni mnie skutecznie bariera drzwi i szum wody, którą puszczam co jakiś czas, żeby zagłuszyć ewentualne bodźce zewnętrzne. Błogo. Można wymyślić sporo.

Wanna czytelnicza

Gdy samo leżenie nie wystarcza, a nie ma akurat żadnych problemów i spraw do przemyślenia (hurra!), zawsze można oddać się lekturze. Jest co prawda ryzyko utopienia książki, ale wiecie - jest ryzyko, jest zabawa. Nie zdarzyło mi się nigdy, żeby mi wpadła cała książka do wanny, ale przyznaję - kilka się zawilgotniło i trochę pofalowało... Może dlatego czytam w wannach tylko kryminały lub lekkie powieści. Nie zniosłabym pofalowania przy ambitnych pozycjach literackich. Ponoć czytanie w wannie wpływa niekorzystnie na wzrok. Moim zdaniem to zabobon, pasowało po prostu liczbą sylab w piosence. Można się zaopatrzyć w specjalną podstawkę pod książkę do wanny. Taką co ma od razu miejsce na kieliszek z winem. Mmmmmm...

 

Wanna pielęgnacyjna

Przy tej opcji trzeba się już przygotować - nie wystarczy sama wanna. Trzeba mieć sprzęty potrzebne do masażu przy okazji peelingu - mogą być jakieś bardziej wyszukane, ale to już we własnym zakresie zalecam się zainteresować. Ja stosuję opcję "leniwiec" - rękawica lub myjka do peelingu wystarczają. Potrzebny jest też specjał do peelingu, ja najbardziej lubię takie gruboziarniste - polecam te do kupienia na wagę, np. Organique . Można sobie masować i ścierać naskórek po kolei z tego, co wystaje ponad pianę: z łydek i rąk, z peelingiem innych części ciała należy poczekać, aż zdecydujemy się na powolną ewakuację z wanny, bo to wymaga wyjęcia korka i obniżenia poziomu wody, a to przecież ostateczność. Mamy jeszcze do zadbania pięty! Najlepiej

Z zazdrością pozdrawiam Wasze wanny!

Więcej o: