Z taką pewną nieśmiałością wzięłam się za testowanie Giulietty. Ten samochód jest taki zgrabny, ładny i stereotypowo powiedziałabym "taki kobiecy"! Ale zadając kłam banalnym stereotypom powiem: jest idealny dla każdego kto mieszka w mieście. Mały, zwrotny, kompaktowy, fantastycznie się nim parkuje (nie trzeba szukać miejsca jak dla beczkowozu!), a w trasie budzi się w nim rajdowy szatan. No, może szatanek.
Nasza Julka (Fot. NS) Nasza Julka (Fot. NS)
Nasza Giulietta (Fot. NS)
Hasło naszej akcji to "Moja pasja". Warto więc zacząć od tego, że samochody w żadnej mierze moją pasją nie są. Traktuję je raczej ozięble - mają mnie transportować z punktu A do punktu B. Zazwyczaj są też szafą na kółkach. Nie mam oporów przed wożeniem w nich kwiatków z centrum ogrodniczego i często jeżdżę z psem. Nie bójmy się tego stwierdzenia: jestem okrutnym użytkownikiem samochodów. Prawo jazdy zrobiłam dość późno, kiedy zaczęłam pracować na zadupiu daleko od centrum. Szybko swój pierwszy samochód rozbiłam, co - uważam - jest najlepszym, co może się przydarzyć świeżo upieczonemu kierowcy. Człowiek nabiera pokory, od razu bardziej krytycznie (czytaj: realnie) ocenia swoje możliwości i uczy się na tej przykrej lekcji jak działają te wszystkie OC, AC i jak nie dać się zrobić w konia firmom ubezpieczeniowym i cwaniakom-mechanikom.
Ale przecież miało być o Alfie! Nie znam się na samochodach, przed testami wyczytałam mnóstwo nic nie mówiących mi informacji o cylindrach, mocy, turbosprężarkach i zmiennej geometrii, a także momencie obrotowym. Usłyszałam też od kilku kolegów recenzję w gatunku "oeeesu, Alfa? Najgorzej". Niestety nie rozwinęli tej jakże światłej myśli, a po śledztwie na własną rękę doszłam do wniosku, że to stwierdzenie równie zasadne jak podobne, że "najbardziej psują się samochody na F" - czyli Fiaty, Fordy i francuskie. Nie wiem, mechanikiem nie jestem, wytrawnym kierowcą również, mogę opowiedzieć jedynie o wrażeniach najpospolitszego użytkownika.
Red. Sosin uczy się Alfy Red. Sosin uczy się Alfy
Red. Sosin uczy się Alfy
Zaczęło się jak u Hitchcocka - dramatycznie! Miał być automat, dostałyśmy manual. Okkkk, czy wspominałam, że od lat jeździłam wyłącznie samochodami z automatyczną skrzynią biegów i może być kłopot? To znaczy, dla mnie jak dla mnie, ale dla samochodu! Nie chciałam "zarżnąć" skrzyni w tym pięknym autku, ale miły pan z salonu Alfy zapewnił mnie i uspokoił, że samochód prowadzi się bardzo instynktownie i że na pewno wszystko będzie dobrze. No dobrze, "sam chciał" - pomyślałam i wsiadłam. I rzeczywiście, nie było problemu! Żadnego rzężenia, pedały chodzą delikatnie i miękko, jedyny minus to to, że sprzęgło trzeba wcisnąć baaardzo głęboko w podłogę. W krótkich (lub bardzo długich) trasach to pewnie żaden problem, ale podejrzewam, że po dwóch godzinach w korku miałabym łydę jak piłkarz po meczu. Przejechałam się w bezpiecznych warunkach osiedlowych uliczek i uznałam, że jednak w dłuższą trasę bezpieczniej będzie wybrać się z kierowcą, dzięki czemu na bieżąco mogłam zanotować swoje wcześniejsze wrażenia i skonfrontować je z kimś, kto więcej jeździ.
Na początek, same PLUSY:
Jeździ się naprawdę bardzo przyjemnie. Po prostu, inaczej tego ująć nie potrafię. Jest to zwrotny, szybko reagujący samochód. Komputer podpowiada, kiedy zmienić bieg, co pewnie wielu facetów może wkurzać ("nie będzie mi samochód mówił, co mam robić, jestem przecież takim genialnym rajdowcem, Hołek może mi trampki wiązać!"), a dla mnie akurat jest to świetne rozwiązanie. Nie znam się, nie muszę "na ucho" oceniać, czy obroty już są za wysokie, czy nie. Nie mam doświadczenia z manualnymi skrzyniami biegów, a stosowanie się do podpowiedzi komputera oznacza mniejsze zużycie paliwa. W trasie: 5l/100 km! Kolejnym oszczędnym i ekologicznym rozwiązaniem jest system Start & Stop zaprojektowany pod kątem ruchu miejskiego. Polega na tym, że samochód sam wyłącza silnik gdy stoimy (na przykład na czerwonym świetle) i włącza go, gdy wciskamy pedał sprzęgła. To obniża zużycie paliwa i emisję spalin.
Ten ekran dotykowy! Ten ekran dotykowy!
Ten ekran dotykowy!
Giulietta ma fantastyczną deskę rozdzielczą : klasyczne zegary, żadnych niepotrzebnych pokręteł i guziczków. Piątka dla projektantów za wnętrze. Bardzo wygodna, duża i idealnie wyprofilowana kierownica z przyciskami do sterowania telefonem i radiem to ogromny plus.
Fot.NS Fot.NS
Fot.NS
Samochód ma też świetny ekran dotykowy . Mój chłopak stwierdził nawet, że lepszy niż w Lexusie GS 450h, którym miał okazję jeździć niedawno. Jest to - jak wyczytałam - "nowy system multimedialny Uconnect z 5-calowym ekranem dotykowym lub ekranem o przekątnej 6,5 cala dla opcji z nawigacją GPS". Cokolwiek to znaczy, działa fantastycznie.
Fot. NS Fot. NS
Fot. NS
Wszelkie "connecty" też są super : wejścia AUX i USB, wejście na kartę SD, parowanie przez Bluetooth, no wszystko. Tak, zdecydowanie tak! Bardzo spodobało nam się także sterowanie nagłośnieniem - przesuwając palcem po ekranie ustawiamy sobie, czy chcemy dźwięk tylko z tylnych głośników, przednich, czy środkowych, albo - tylko z jednej strony auta.
Fot. NS Fot. NS
Fot. NS
Klimatyzacja też nie działa na zasadzie "kto ma kierownicę, ten ma władzę". Można ustawić sobie zupełnie inne temperatury po dwóch stronach samochodu, co jest świetne, jeżeli jest się, dajmy na to, zmarzluchem, a jeździ się z kimś, kto woli chłód.
Fot. NS Fot. NS
Fot. NS
Regulacja siedzeń: marzenie . Mamy wpływ nie tylko na wysokość siedzenia, odległość i kąt nachylenia oparcia, ale też na stopień podparcia dolnego odcinka pleców, co dla osób dużo jeżdżących, czy mających kłopoty z kręgosłupem, jest wielką zaletą. Fotel da się rozłożyć do niemal całkowitego poziomu i nawet na nim spać, jeżeli noc nas zastanie w drodze. Jest też - przynajmniej w naszym testowym modelu, podejrzewam, że bardziej "wypasionym" - trzystopniowa regulacja podgrzewania siedzeń. Którą oczywiście włączyłam sobie na "trójkę" w trzydziestostopniowym upale (trochę nowoczesnej technologi i dziewczę się pogubiło).
Jest wygodnie Jest wygodnie
Jest wygodnie
Pod maską jest prosto : nie da się pomylić wlewu oleju z wlewem od spryskiwacza, akumulator ma bardzo wyraźnie zaznaczony plus i jest umieszczony tak, że nie musisz w razie czego wozić ze sobą stumetrowych kabli.
Standardem we wszystkich Alfach Romeo jest system trybów jazdy DNA pozwalający dobrać ustawienia do aktualnych warunków (Dynamic, Normal, All weather). Powiem tyle: uważajcie z trybem Dynamic! Giulietta jest świetnie wyciszona i naprawdę, nie czuje się, w którym momencie przekracza "setkę".
Ale żeby nie było tak słodko, są też MINUSY:
Przestronne wnętrze . Tak, nie pomyliłam się, to może być minus. Jest ono tak przestronne, że kierowca i (co mniej przeszkadzające, ale jednak) pasażer nie mają na czym oprzeć łokci. Chyba że na rozkładanej podpórce, która z kolei zasłania miejsce na kubek z kawą czy herbatą albo wodę. Wyobraźcie sobie dłuższą trasę bez możliwości oparcia na czymkolwiek łokci.
Brakuje miejsca na odłożenie podręcznych przedmiotów : telefonu, kluczy, portfela. Jest jeden mały schowek - pod przednią szybą, u góry, trzeba się nieźle wyciągnąć, żeby cokolwiek z niego wyjąć, i drugi - przed siedzeniem pasażera, który z kolei jest za nisko. I choć jest tak głęboki, że można na upartego wepchnąć do niego dziecięce narty, to nie spełnia funkcji schowka podręcznego. Pasażer musi odsunąć się niemal do końca, albo wykrzywić dziwacznie nogi, żeby można było z tego schowka coś wyjąć. Jest jeszcze trzeci schowek - kolo lewej reki kierowcy - o głębokości małej jamki dla lisa. W sam raz, żeby wrzucić do niego telefon, zapomnieć i wpaść w panikę po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów, że na pewno został na stoliku w kafejce przy stacji benzynowej.
Fot. NS Fot. NS
Fot. NS
Podstawki na kubki są bardzo blisko siebie i bardzo blisko drążka zmiany biegów. Postawiony tam kubek z kawą przeszkadza w zmianie biegów i grozi zalaniem płynem siebie i tapicerki. Z tyłu z kolei jest rozkładany stoliczek między siedzeniami i tam jest podwójny uchwyt na kubki czy napoje. Niestety, są to uchwyty o niewielkiej średnicy, nie weszła w nie średnia butelka z wodą.
Fot. NS Fot. NS
Fot. NS
Na koniec coś, co nie jest ani plusem ani minusem a moim subiektywnym spostrzeżeniem: ten okropny kolor tapicerki! Ja wiem, to kolor Alfy. Ja wiem, to nadaje takiego "sportowego" charakteru. Ale niestety - dla mnie połączenie takiego czarnego z takim bordowym odpada. Drugi "ani plus ani minus" to szyba w dachu nad miejscami pasażerów. Ładny bajer. Pewnie fajnie się przez nią ogląda gwiazdy. Nie sprawdzałam.
Podsumowując : Alfa Romeo Giulietta to fantastyczny samochód, który byłby idealny gdyby nie kilka drobnych szczegółów, które w codziennym użytkowaniu mogą obniżać komfort jazdy. Ale czy chciałabym mieć taki samochód? No pewnie, że tak!