A teraz proszę mi nie przeszkadzać, gdyż gram
Nie jestem Graczem . Nie czytam serwisów growych, nie sprawdzam każdego nowego tytułu. Ale na kilka czekam (albo czekałam) z niecierpliwością, a gdy w końcu wychodzą - kupuję i znikam dla wszystkich.
Chwilowo wciągnęło mnie ratowanie świata w "Dragon Age 3" , dzięki czemu nie dodzwonicie się do mnie po godzinie 18. Jestem wtedy w domu i nie odbieram telefonów. Koniec, nie ma mnie, wrócę jak skończę wszystkie misje, zbiorę wszystkie odłamki i zwerbuję wszystkich sojuszników. DA3 to podobno ok. 150 godzin rozgrywki, więc przypuszczam, że na łono społeczeństwa wrócę nie wcześniej niż za miesiąc.
Redakcyjni koledzy z Technologii i Polygamii wiedzą o mojej miłości do Dragon Age'a, czasem dopytują o to, jak radzę sobie z tymi cholernymi niedźwiedziami, albo omawiamy szczegóły fabuły. Znają mnie, więc nawet jeśli kiedyś dziwili się, że "O, dziewczyna i gra. Wow" , to niespecjalnie dali mi to odczuć. Za to osobom spoza mojego kręgu znajomych wciąż zdarza się wygłosić taki komentarz. I wtedy dziwi mnie ich zdziwienie. Przede wszystkim - nie postrzegam siebie jako gracza. A to dlatego, że graczy już nie ma. Gry to mainstream, większość osób w coś gra. Na smartfonie, w przeglądarce, na komputerze czy konsoli - wszystko jedno. Grają i faceci i dziewczyny i nasi rodzice i wasze dzieci.
Mój znajomy na swoim blogu podsumował to pisząc:
Gracze stali się internautami XXI wieku. Czy potrzebujemy określenia na osoby używające Internetu? Nie. Czy fakt, że słuchamy muzyki, czyni z nas melomanów? Też nie. Nie inaczej jest w przypadku gier wideo.
Gry są częścią kultury; ich nieznajomość może nas czasem postawić poza nawisem społecznym na tej samej zasadzie, jak dzieje się to z serialami. Tytuły takie jak "Gra o Tron", "House of Cards" albo "True Detective" pewnie znacie. I pewnie słyszałyście też o polskich grach "Wiedźmin" albo "This War of Mine" , o których ostatnio bardzo głośno . Za kilka lat do kin ma wejść filmowa wersja "Angry Birds" , gry trafiły też do sławnego MoMA (Museum of Modern Art) w Nowym Jorku.
Gry dostarczają mi konkretnych emocji, pozwalają spojrzeć na świat z innego punktu widzenia, stawiają trudne pytania, a nas samych stawiają w nieoczywistych sytuacjach. Jedyny problem jaki mam z grami to ten, że czasem za bardzo się w nie wkręcam.
A teraz przepraszam, ale świat się sam nie zbawi. Mniej próżnego gadania, więcej demonów zabijania.
Przyznajcie się - gracie czasem? W co i na czym?
-
Zarabia jako "naga sprzątaczka". Mówi całą prawdę o klientach
-
42-letnia Dorota Gardias zapozowała kompletnie nago. Internauci: "Bogini"
-
Problem suchości oka - czynniki i przyczyny. PODCAST [Materiał promocyjny]MATERIAŁ PROMOCYJNY
-
Jennifer Lopez zapozowała nago. Fani nie mogą oderwać wzroku: "O mój Boże"
-
Porzucił "miłość życia", bo jej ciało zmieniło się w ciąży. Kim był Jerzy Kalibabka?
- Sennik. Wypadające włosy niekoniecznie oznaczają coś złego
- Trzy znaki zodiaku, które uważane są za geniuszy. Są inteligentne
- Jak pozbyć się łupieżu? Zaparz i nałóż na włosy, a zapomnisz o problemie
- Ewa Chodakowska mówi wprost o swoich zarobkach. "Mam kasę"
- Spłodził 63 dzieci. Teraz chciałby wystąpić w programie telewizyjnym