Czy alkohol potrzebuje reklamy?
Wyobraźcie sobie, że producenci żyletek stwierdzają, iż osiągają zbyt niskie wyniki sprzedaży. Rozwiązanie widzą w zwiększeniu ilości osób, które będą się samookaleczać (po prostu - ciąć się ich żyletkami). Ponieważ to zachowanie nosi cechy nałogu - w rezultacie klienci już zawsze będą potrzebować ich produktów. Czyż to nie wspaniały pomysł!?
Oczywiście trzeba tę ideę jeszcze umiejętnie zaprezentować potencjalnym klientom, a jednocześnie uśpić czujność państwa, aby nie dostrzegło, że rodzi to dla niego konkretne problemy. Dlatego oczywiście będzie się trzeba zgodzić na jakiś specjalny podatek, który i tak koniec końców opłacą, nie mogący się obyć bez żyletek, klienci. W zamian za te korzyści państwo zezwoli na reklamowanie żyletek do celów samookaleczania. Zasugeruję się również państwu, aby przeznaczało z owego podatku 1% na opatrunki dla samookaleczających się obywateli, aby ci nie wykrwawili się przypadkiem na śmierć. Ostatni pomysł oczywiście nie będzie wynikał z troski o obywateli, ale o zyski. Nie chodzi przecież o to, aby ta rzesza klientów się wykrwawiła, chodzi o ich krwawicę. Koniec końców - co przedstawi się jako dbałość o społeczeństwo - reklamowane będą niezbyt ostre żyletki. To że oprócz nich w sprzedaży będą też te ostre, ale niereklamowane, sprytnie się pominie, zatem nie zostanie ten fakt dostrzeżony przez stanowiących prawo. To przecież pazerni i niezbyt rozgarnięci politycy, którzy nie widzą dalej niż krawędź własnego, opasłego brzucha.
Brzmi jak wariactwo? No to zastąpcie sobie żyletki piwem. I co? Tak, tak, to ma już miejsce obecnie. To się zwyczajnie dzieje.
Zdaje sobie sprawę, że za chwilę podniosą się głosy, że przecież piwo (alkohol w ogólności) jest dla ludzi, po prostu trzeba pić z umiarem ("umieć pić"). Pewnie ktoś tam coś rzuci o bliżej nieokreślonej kulturze picia (czy pod tym pojęciem kryje się prawda, że im więcej w człowieku alkoholu, tym mniej w nim kultury?), ale w porządku, nie demonizujmy. Ludzie piją alkohol i nie prowadzi to od razu do jakichś tragedii (choć że on szkodzi - jest oczywiste). Tylko, czy uważacie, że aby go pili konieczna jest reklama? Czy nie wystarczy, że owa potrzeba pojawi się u nich spontanicznie? Bo zastanówcie się, czy takie reklamy nie budują podświadomej potrzeby, aby tego alkoholu pić więcej (bo częściej)? Jeśli nie jesteście przekonani - wybierzcie w myślach jakiś smakołyk i wyobraźcie sobie, że co jakiś czas (w ciągu dnia) widzicie go na reklamach. Jak bardzo będziecie chcieli go skosztować, jak często wasz umysł będzie skłaniany do myślenia o nim, o pragnieniu go?
Piwo EB wraca do Polski East News
East News
Reasumując: reklama alkoholu nie jest potrzebna. Jeśli ktoś czuje ochotę na alkohol, to po niego sięga. Oczywiście, to nie jest główny cel reklamy piwa, jest nim przede wszystkim "wykreowanie nowych klientów". To oni, jeszcze nieświadomi czym alkohol jest, mają za pomocą reklamy poznać jego walory, bez świadomości jego skutków. A to najłatwiej osiągnąć wywołując w nich odpowiednie - oczywiście jak najbardziej pozytywne - skojarzenia. I tu dochodzimy do sedna, do obserwacji, którą poczyniłem już dawno i którą w końcu chciałbym się podzielić. Otóż ustawodawca stworzył specjalną ustawę "O wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi", w ramach której wprowadził m.in. zapis o przeznaczaniu 1% podatku akcyzowego ze sprzedaży alkoholu na zapobieganie alkoholizmowi (brzmi znajomo? Tak, państwo funduje nam opatrunki, zamiast uciąć problem u źródła - nie propagować picia alkoholu). Zadbał też o to, aby reklamowany był tylko określony rodzaj alkoholu (takie niezbyt ostre żyletki). Dopuścił reklamę (hej, obywatelu! Okaleczaj się), ale zrobił to na konkretnych warunkach (tylko "tępe" żyletki). Omawia je art.13 wspomnianej ustawy, w ustępach 1 i 2, których brzmienie przytaczam:
Zabrania się reklamy i promocji na obszarze kraju napojów alkoholowych, z wyjątkiem piwa, którego reklama i promocja jest dozwolona, pod warunkiem iż nie jest kierowana do małoletnich lub prowadzona poprzez budowanie skojarzeń z:
1) atrakcyjnością seksualną,
2) relaksem lub wypoczynkiem,
3) sportem,
4) nauką, pracą lub sukcesem zawodowym,
5) zdrowiem lub sukcesem życiowym.
2. Reklama i promocja piwa, o której mowa w ust. 1, nie może być prowadzona:
1) w telewizji, radiu, kinie i teatrze między godziną 6°° a 23°°,
2) na kasetach wideo i innych nośnikach,
3) w prasie młodzieżowej i dziecięcej,
4) na okładkach dzienników i czasopism,
5) na słupach, tablicach oraz innych stałych i ruchomych powierzchniach wykorzystywanych do reklamy,
6) przy udziale małoletnich.
Tu chciałbym zwrócić szczególną uwagę na punkt 2 ustępu 1. Otóż reklama nie może się kojarzyć z relaksem lub wypoczynkiem. W takim razie odszukajcie sobie w Internecie reklamę piwa o nazwie zgodnej z tytułem średniowiecznego urzędnika (piastował go m.in. znany zapewne wielu z Was Mirmił z komiksów o Kajku i Kokoszu). W owej reklamie, która obwieszcza "sezon grillowy otwarty", widać przy grillu czterech wypoczywających, zażywających relaksu panów (o za chwilę będą już tacy wyluzowani i zrelaksowani, że ho, ho). Kolejne reklamy, innych marek piwa, można sobie obejrzeć na YouTube wyszukując je po słowie "radler" w połączeniu z nazwami producentów piw. Wszystkie zawierają w sobie skojarzenia z relaksem lub wypoczynkiem.
Chciałbym też zwrócić uwagę na pierwsze zdanie zacytowanego fragmentu ustawy i zauważyć, że pierwsza ze wspomnianych reklam jest umieszczana na bilbordach ustawionych w przestrzeni publicznej. Proszę mi powiedzieć, w jaki sposób ta reklama nie jest mimo to skierowana do małoletnich? Że za wysoko, to małoletni nie zobaczy? Wolne żarty.
Kiedy widzę te reklamy nachodzą mnie dwie refleksje. Pierwsza, że może to dowód, że państwo istnieje tylko teoretycznie? I druga, że jedynym prawem dla producentów jest to: prawy do lewego wypij kolego, kto bowiem nie wypije... a nie, każdy wypije.
-
Mamie nie wystarczyło pieniędzy na zakupy. "Ludzie zaczęli się na mnie gapić". Nagle podeszła do niej obca kobieta
-
Wychodzą z lasu, podchodzą do pierwszej chałupy, prosząc o wodę. Od razu widzą, czy uciekać, czy zostać
-
Nie każdemu w różu do twarzy. Sposoby na pielęgnację skóry z tendencją do zaczerwienieniaMATERIAŁ PROMOCYJNY
-
Jak zaoszczędzić na ogrzewaniu? Sięgnij po folię bąbelkową
-
Najgorsza w numerologii. Lepiej nie mieć jednej cyfry w dacie urodzenia
- Jak podnieść powieki bez operacji? Weź z kuchni i przyłóż do oka
- Tego kompletu z Sinsay nie będziesz chciała zdjąć. Miękki jak kocyk, teraz za 70 zł. Inne w Pepco i Born2be
- Jest lekki, ciepły i kosztuje mniej niż 100 zł. Ten płaszcz Reserved to absolutny HIT. Podobne w Renee, Ochnik
- Kiedy wymienić filtr w dzbanku? Jeśli zauważysz zmianę, nie czekaj
- 99,99 zł zamiast 159,99 zł! Wygodne botki z Reserved założysz do wszystkiego. Cuda na jesień w Cropp i Renee