Odchudzanie nie jest dla każdego!
Mam kilka spostrzeżeń po ostatnim liście Kasi - tym o "kołowrotku" wiecznego odchudzania . Już wcześniej myśli o napisaniu listu chodziły mi po głowie, bo choć temat jest co chwila poruszany (i jak tu krytykować pisma kobiece za zbyt wielką atencję poświęcaną odchudzaniu?), to jeszcze chyba nikt, tak jak ona nie powiedział wprost: odchudzanie nie jest dla każdego.
Piszę to z pełną świadomością, zdając sobie sprawę z tego jak bardzo niepopularny czy (na pewno dla niektórych) obrazoburczy to pogląd. Ale jednak.
Nie jest dla ciebie, gdy:
- Najprzyjemniejsze wspomnienia z dzieciństwa w większej części wiążą się z jedzeniem. Lody w upalne niedziele, po które biegło się kiedy jeszcze wybrzmiewały ostatnie tony kościelnych organów, kanapki konsumowane "na powietrzu" przy pierwszych cieplejszych dniach, obiady, na które nie można się było ciebie "dowołać" z podwórka, za to teraz w chwilach smutku próbujesz choć w przybliżonym stopniu odtwarzać je we własnej dizajnerskiej kuchni.
- Za dużo czytasz i jesteś kinomanką. Żeby pójść na zumbę musisz wykupić karnet i to najlepiej kwartalny, bo inaczej ZAWSZE ponad aromaty z przepoconej szatni i widok swojej czerwonej od wysiłku gęby wybierzesz seans we własnym fotelu z książką lub w kinie, niekoniecznie z kubłem popcornu w ręku. Chociaż można. Nie wspominając o aspekcie finansowym (kwartalna wejściówka na fitness to 300-400 zł. Znam doprawdy o wiele atrakcyjniejsze sposoby wydania tych pieniędzy)
- Brakuje ci czasu, lub masz go w wersji nienormowanej w pracy. Och, oczywiście, wiesz, że dla chcącego nic trudnego. Czytałaś , że można wstać o piątej i podskakiwać boso by nie zbudzić domowników . Tak. Więc tego... przeczytałaś, pogratulowałaś i zamknęłaś laptopa. Bo ty o piątej śpisz snem kamiennym. Jeszcze, bo za chwilę budzik oznajmi początek dnia, w którym ani jednej myśli nie poświęcisz odchudzaniu. No tak jakoś wyszło ci z głowy...
- Lubisz jeździć na rowerze. Czasami jak wariatka poprzez chaszcze, a czasem dostojnie "po miejsku" prędkością patrolową. Najlepiej w towarzystwie, ale nie jest to konieczne. Rower to frajda i wiatr we włosach. To zmieniające się krajobrazy i uśmiechy innych rowerowiczów. To przyjemne mrowienie w udach chwilę po zejściu z niego i cudowne poczucie odprężenia. To... a tak, jazda rowerem spala też kalorie. Ponoć.
- Twoim wzorem kobiecości jest Nigella Lawson. I w zasadzie to prawie czujesz się jak ona tylko bez brytyjskiego akcentu. Jak wciągniesz brzuch. I wypniesz tyłek. No i może jeszcze wtedy jak twój omlet ze szpinakiem jakimś cudem nie przypomina rozgotowanej brei.
- Po prysznicu nie okręcasz się ręcznikiem w panice, że twój (niekoniecznie nowy) kochanek zauważy te fałdki na brzuchu. Wręcz przeciwnie, paradujesz w całej okazałości, co niejednokrotnie kończy się ponownym lądowaniem w łóżku. Nie masz też odruchu kompulsywnego zasłaniania się na plaży.
- Umiesz odróżnić NADWAGĘ od OTYŁOŚCI. Twoi znajomi też to umieją. I twój chłopak. Poprzedni też to wiedział. A, że niektórym wciąż się to myli... cóż, czyjeś ciasne mózgi nigdy nie były i nie będą twoim zmartwieniem.
- Lubisz swoje życie. Nie uważasz za niesprawiedliwość dziejową faktu, że niektóre dziewczyny noszą rozmiar 36 a ty 42. Bo w swoim 42 potrafisz wyglądać świetnie. Temat kalorii nie zajmuje cię jakoś szczególnie, może tylko nie przesadzasz ze słodyczami. Ze wszystkich celów, do których dążysz "szczupła i wysportowana sylwetka" jest tym najmniej istotnym. Takim, który może i fajnie byłoby mieć, ale bez przesady. Kilka kilogramów, jakie przyszło ci pewnie do końca życia dźwigać jakoś nie spędza ci snu z powiek. Kupujesz spodnie z wysokim stanem, albo pokazujesz nogi. Albo dekolt. Albo stopy, bo uważasz, że są piękne. Zawsze jest coś do pokazania. I coś do ukrycia.
- Masz powodzenie. Faceci lubią z tobą nie tylko rozmawiać, choć szpilki i pełen makijaż stosujesz "od wielkiego dzwonu". Nie narzekasz na brak męskiego towarzystwa, któremu czasem pokazujesz się w dresie i nieuczesana. Bywa. Nie zastanawiasz się jakie kobiety oni najbardziej lubią. I za jakimi się oglądają, bo co ci to tak właściwie da? Prędzej zrobisz prawo jazdy na motor pod wpływem któregoś niż zaczniesz zrzucać "zbędne" kilogramy. Bo twoje kilogramy wcale nie są zbędne. Po prostu są sygnałem, że ludzie są różni. Wysyłanym każdego dnia tobie i innym.
Ten tekst jest oparty na faktach i podobieństwo osób jest nieprzypadkowe.
Może tylko nie mam dizajnerskiej kuchni.
Trzydziestka
-
Salma Hayek bez makijażu i w samym szlafroku. Fani w szoku: "O mój Boże"
-
Zapomnij o szortach, teraz nosimy jortsy. Jak wyglądają najmodniejsze spodenki na lato 2023?
-
Dzień dziecka powinien być każdego dnia. Jak okazywać wsparcie dzieciom na co dzień, nie tylko od święta?MATERIAŁ PROMOCYJNY
-
W tej modnej kurtce przechodzisz całe lato! Rozenek i Wieniawa już mają ją w swojej garderobie
-
Kiedy przycinać piwonie? Pamiętaj o jednej zasadzie, a pięknie zakwitną
- Horoskop dzienny 6 czerwca. Co może się wydarzyć we wtorek? [Baran, Byk, Bliźnięta, Rak, Lew, Panna, Waga, Skorpion, Strzelec, Koziorożec, Wodnik, Ryby]
- Nasącz wacik i przyłóż. Poradzisz sobie z popularnym problemem
- Grillowy savoir-vivre. Błędy, jakich nie należy popełniać podczas grilla
- Pakosińska o stracie ciąży. Co słyszała? "Niech Kasia przecierpi"
- Jak wyczyścić zamszowe buty? Potrzyj, a po plamach nie będzie śladu