Dziś na tapecie odwieczny konflikt między panami z zarostem i bez takowego. Chociaż konflikt to jest złe określenie. Panowie chyba nie rywalizują w tej kwestii, po prostu wybierają to, na co mają ochotę i w czym się dobrze czują. Jeden woli brodę jak Rumcajs, drugi przystrzyżoną na równo, trzeci wąsy jak Piłsudski, a jeszcze inny lubi być gładki. A piąty i dziesiąty to coś tam. Sorry, ale nie chce mi się wszystkich zarostów wymieniać bo nie ma to sensu, wiadomo o co chodzi.
Chłopaki red. Moniki Chłopaki red. Moniki
Chłopaki red. Moniki
Jest takie stare porzekadło, że każda potwora znajdzie swojego amatora. Ja się z tym zgadzam, więc drogie potwory - jeżeli jeszcze nikogo nie macie, to nie płaczcie, to się zmieni. Czasami trzeba poczekać na amatora trochę dłużej...
Widząc kogoś pierwszy raz w życiu oceniamy go po wyglądzie. Tak to po prostu jest i nie ma co specjalnie się nad tym rozwodzić. Pozwolę sobie przytoczyć słowa Oscara Wilde'a "To tylko powierzchowni ludzie nie oceniają po wyglądzie ". Idąc ulicą wyłapujemy wzrokiem osoby, które są dla nas atrakcyjne fizycznie. Na nich to skupiamy się kilka sekund dłużej, niż na innych przechodniach. Czasami obraz takiej osoby zostaje z nami na bardzo długo i moim zdaniem to całkiem fajna sprawa.
A więc na jakich panów zwracam uwagę na ulicy?
Ja lubię brodatych dziadów. Broda niezbyt długa, pełna i z siwizną... A tak właśnie. Lubię szpakowatych panów z poprzeplatanymi w brodzie siwymi włosami. Mrrrr.
Mężczyzna taki jest dla mnie ucieleśnieniem dojrzałości. Nie umiem powiedzieć, kiedy zaczęłam "wyłapywać" z tłumu takich właśnie przystojniaków, ale teraz prawie zawsze obejrzę się za takim na ulicy. Prawie zawsze, bo musi być jeszcze to "coś". Jakiś magnetyzm, jakaś siła przyciągania. No i umówmy się, jak idę z partnerem, to nie oglądam się za innymi mężczyznami. Serio, nie robię tego. Jak jestem z chłopakiem to widzę tylko jego (szybko biegiem w stronę tęczy i domku z białym płotkiem).
Powiem Wam też fanką jakiego zarostu nie jestem. Nie lubię nic, co jest blond lub rude. No tak już mam. Tutaj jestem całkowitym przeciwieństwem mojej koleżanki Olgi R, która kocha się w Michaelu Fassbenderze . Czy mąż Olgi wygląda jak pan Michael - nie:).
Druga rzecz, której nie lubię u mężczyzn to same wąsy - kolor bez znaczenia. Nie wiem, czy wąs to w mojej głowie relikt przeszłości, do którego nie chcę po prostu wracać, czy jest tu jakaś głębsza filozofia. Dziś kojarzy mi się z cudownymi latami osiemdziesiątymi, kiedy większość panów nosiła wąsiury. Z moim tatą na czele. Na szczęście tatusiowy wąs był dość duży, bardziej w stylu Piłsudskiego, niż pewnego Austriaka, który nie dostał się na ASP. Pamiętam, że tata dość szybko porzucił wąsa na rzecz pełnego zarostu i tak mu już zostało. Cieszę się niezmiernie i niech już tak będzie, dobrze tato?
Pisząc ten tekst podpytałam się moich koleżanek, jakich panów "lubieją" bardziej. I oto co mi wyszło z moich super profesjonalnych badań.
Moje chłopaki: Jędrek, Rafał, Maciej i Damian. (Zagadka: Który z nich nie wygląda tak na co dzień?)
Dziewczyny:
- Zarośnięci (ale z umiarem, broda a la Rumcajs odpada)... potem gładcy... wąs nigdy i w żadnej postaci. - Olga S.
- Broda jest cudowna, jestem zakochana w brodaczach, moi dziadkowie mieli, jeden ma do tej pory i ojciec miał zawsze brodę, moje najserdeczniejsze ziomy mają brody i chciałabym, żeby mój stary, jak go będę miała, miał brodę. A czemu tak lubię w brodę? Bo jest łobuzerska, a dziewczyny kochają łobuzów. - Marcelina
- Na pierwszy rzut oka zawsze wybiorę takiego bez brody, a jak z brodą to musi się okazać wyjątkowy. Marcin ma brodę, ale jak się poznaliśmy - golił się. Najbardziej w dychę jest dla mnie dwudniowy zarost. - red. Domi
- Kocham brodę. I owłosienie na innych elementach również. Dodam, że brak zarostu w żadnym razie nie dyskwalifikuje - chyba, że usuwany jest. - Zuzanna
- Gładkolicy zdecydowanie. Zarost uwiera mnie już przy kontakcie z mym licem ... - Agnieszka
- Trzydniowy zarost albo nic. Chociaż do całowania nadają się tylko ci ogoleni. Wąs to jednak estetycznie dramat, broda - zawsze podejrzane, czy czysta . - Luiza
Musi być sprawiedliwie, więc chciałam też wiedzieć, jak kwestia zarostu lub jego braku wygląda u mężczyzn.
Takie ciekawostki usłyszałam od Panów:
- Nigdy o to nie dbałem, zarastam i zarastam, aż mi się trochę znudzi, to się w całości pozbywam. Nawet nie wiem jak się o to dba i w jakiejkolwiek sensownej higienie utrzymuje. - Damian
- Ja golę na gładko, bo jak się pojawia zarost, to czuje się tak samo jakbym miał zapuszczone paznokcie. - Krzysztof
- Chłopa, to trza czuć - broda przede wszystkim, prawie zawsze działa na korzyść (nieliczne przypadki, którym nie służy, potwierdzają tylko regułę). - Bartek ksywa Broda:)
- Koniecznie brodatych. Robimy sobie warkoczyki i kokardki planując następny Jihad. - Ronald
Tak więc wiadomo: ile osób, tyle gustów. Ale to właśnie jest świetne. Bo można sobie wspólnie wzdychać do jakiegoś pana albo wręcz wydrapywać oczy z zazdrości. Chciałabym Was z góry uprzedzić, że jeżeli chodzi o szpakowatego Georga Clooneya, to możecie od razu poddać się walkowerem. Mam mocny prawy sierpowy.
Ciekawa też jestem jakich panów Wy lubicie oraz jak panowie lubią się nosić. W mojej głowie od razu pojawia się taki oto obraz:
-Ja lubię gładkolicych.
-Ooo, ja jestem gładkolicym
-Hehhehe, ale fajnie!
-Pójdziemy na kawę?
-Tak, będzie mi bardzo miło.
Rok później jestem świadkiem na weselu. Dziękuję za uwagę.
A tutaj znajdziecie taką małą śmiechotkę przygotowaną przez Wojtka -przyjaciela redakcji.
P.S. Podobno są jakieś olejki/kosmetyki do pielęgnacji brody. Broda po takich kosmetykach jest mięciutka i pachnąca. Czy ktoś z Państwa słyszał o tych kosmetykach i ma jakieś zdanie na ich temat?