Nie miała baba problemów, więc spowodowała kolizję...
Dostałam mandat i punkty karne - moja wina, więc nie ma nawet co dyskutować. Nie zachowałam bezpiecznej odległości i nie wyhamowałam. Bach! Wjechałam w tył samochodu, który był przede mną. Ponieważ jechałam z małą prędkością (polecam to każdemu) zniszczenia nie są duże. Albo inaczej, na pierwszy rzut oka zniszczenia nie są duże. O wielkości szkody zadecydują rzeczoznawcy i tutaj zostawiam już sprawę w rękach ekspertów.
Nawet najmniejsza kolizja to jednak nic przyjemnego i czasami nerwy puszczają, a my po prostu mamy w głowie pustkę i nie wiemy co należy zrobić.
Po pierwsze: sprawdzamy, czy nikomu nic się nie stało.
Po drugie: postarajmy się nie blokować ruchu, jeżeli można przestawić samochody w inne miejsce, to zróbmy to. Włączmy awaryjne i wystawmy trójkąt. Po prostu zabezpieczamy miejsce kolizji.
Po trzecie: zrób zdjęcia swojego samochodu i samochodu osoby, z którą miałeś stłuczkę. W razie czego będziesz mieć dowód, że totalnie skasowany samochód to jednak nie jest Twoja wina. Wiecie, ludzie są różni i niektórzy chcą po prostu ugrać więcej, próbując podłączyć inną szkodę pod tę z aktualnej kolizji.
Uszkodzone "maleństwo"
Po czwarte: wcale nie trzeba wzywać policji. Jeżeli nic się nikomu nie stało, samochody "żyją", to wzywanie policji nie jest konieczne. Właściciele samochodów, które miały kolizję spisują oświadczenie, które przedstawią później ubezpieczycielom. W moim przypadku pani, którą stuknęłam wezwała policję, bo chciała mieć podkładkę dla swojego ubezpieczyciela. Panowie przyjechali, spisali protokół, wlepili mi mandat i punkty i odjechali. Policja nie ma obowiązku wystawiania takiego zaświadczenia i nie podzieliła się nim z poszkodowaną. Protokół zostanie przedstawiony w razie czego na prośbę ubezpieczycieli - tak zostałyśmy poinformowane.
Po piąte: zadzwońmy do ubezpieczyciela i zgłośmy szkodę. Ja kolizję miałam w piątek wieczorem, więc dowiedziałam się, że najwcześniej rzeczoznawca pojawi się u mnie w poniedziałek. Pani przyjmująca zgłoszenie poinformowała mnie, że rzeczoznawca ma 3 dni robocze na przyjście i obejrzenie samochodu. Nie ukrywam, że bardzo bym chciała, żeby rzeczoznawca dotrzymał terminu, ponieważ kończy mi się badanie techniczne. To jest właśnie ten moment, kiedy WSZYSTKO idzie pod górkę. Do końca miesiąca został tydzień. Koniec miesiąca to również koniec aktualnego badania technicznego mojego samochodu. Trochę się denerwuję, czy uda się wszystko załatwić przed kolejnym badaniem. Czy samochód zostanie dopuszczony do jazdy? Czy mam uszkodzony tylko zderzak, czy jednak w wyniku uderzenia coś tam się pod maską stało, tfu tfu? Na jak długo będę udupiona bez samochodu i na co mi to było?
Tak naprawdę, to nie mam do nikogo pretensji poza samą sobą. Nie zachowałam bezpiecznej odległości, nie zmieniłam opon na zimowe, zagadałam się z koleżankami, które ze mną jechały, no i mam za swoje. Dostałam 6 punktów karnych, z którymi będę jeździła przez kolejny rok. Dostałam nauczkę, z której mam nadzieję coś wyniosę. No i mam nadzieję, że niedługo odzyskam w pełni sprawny samochód, bo jak wiecie bojam się jeździć komunikacją miejską . Do tego wszystkiego dochodzi kwestia finansowa. Nie mam pojęcia jak długo czeka się na wypłatę odszkodowania i w jakiej wysokości ono będzie. A, no i straciłam zniżki za bezszkodową jazdę, najgorzej :(
-
26 zł zamiast 609 zł. Perfumy z Rosmann pachną drogo i są ultratrwałe. Podobne w Douglas i Glantier
-
Cichopek w "mega" spodniach za 1135 zł. Podobne za 39,99 zł
-
Fryzura dla pani po 60-tce. Trzy cięcia działają jak fontanna młodości
-
Nie było dotąd w Lidlu tak pięknego sweterka. Do środy za 35 zł! Wyprzedaż też w Sinsay i Answear
-
Wsyp garść i włóż stopy na 30 minut. Zniwelujesz wstydliwy problem
- 4 szt. za 29,99 zł. Komplet z Biedronki opłaca się mieć w każdej kuchni. Perełki też w IKEA i Pepco
- Bluzy na jesień w wyjątkowo modnych kolorach, które podkreślą urodę. Dostępne w znanych sklepach
- Jak wkładać naczynia do zmywarki? Zwróć uwagę na deskę do krojenia
- Miękka i ciepła niczym kocyk. Tej kurtki z Lidla nie będziesz chciała z siebie zdjąć. Podobne w Pepco i Kik
- Polki oszalały na punkcie tej perełki z Lidla. Lekka, pikowana kurtka za 69 zł. Niskie ceny też w Sinsay i 4f