Kobiety mają gorzej niż geje?

Wiele wskazuje na to, że prędzej geje wywalczą sobie swoje prawa (cóż, są facetami, więc mają większą siłę przebicia), niż nastąpi faktyczne równouprawnienie płci. Dlaczego? Przypomnij sobie ten tekst następnym razem, gdy będziesz się bała poprosić szefa o podwyżkę.

Na Facebooku pojawił się kolejny viral: różowy znak "równa się" na czerwonym tle. Znaczek symbolizuje wsparcie dla równouprawnienia małżeństw osób tej samej płci w czasie, gdy w amerykańskim Sądzie Najwyższym trwa debata nad przyszłością owych małżeństw. ( Tutaj możecie przeczytać więcej na ten temat)

Mnóstwo ludzi na całym świecie zmienia swoje zdjęcia profilowe na takie znaczki. W ciągu jednego dnia aż 45 tysięcy wrzuciło na swój profil różowy znak równości. Wsparcie dla sprawy wyraziło też wiele stron - np. na profilu True Blood pojawiła się zabawna przeróbka: z wampirzymi kłami.  Nawiasem mówiąc, jedna z interpretacji dotyczących True Blood mówi, że wampiry to alegoria "innych" w domyśle: homoseksualistów; więc jeśli ktoś kocha ten serial i jest homofobem, radzę jak najszybsze porzucenie oglądania, lub - nawet lepiej - rozważenie zmiany poglądów.

Ale, wracając do tematu: sprawa trochę mnie smuci, bo całym sercem wspieram równouprawnienie. Czyli taki szalony koncept że wszyscy są równi. Kilka dni przed startem wspomnianej kampanii przeczytałam artykuł Shery Sandberg, dyrektor ds. operacyjnych Facebooka.

Wynika z niego (a to ci niespodzianka!), że mężczyźni nadal rządzą światem. Ze 195 niepodległych krajów świata tylko 17 ma kobiety-przywódczynie. Nie lepiej jest w zarządach wielkich firm: 21 z czołowych 500. Co znaczy, że przy podejmowaniu decyzji dotyczących wszystkich, kobiecy głos nie jest brany pod uwagę lub marginalizowany.

I problemem nie jest jedynie seksizm ale to, że same boimy się zawalczyć o siebie. Kobiety boją się poprosić o podwyżkę, bo mają zaniżone poczucie własnej wartości i boją się zwolnienia. Dziewczyny boją się podejmować odważne wybory, jeśli nie są one zgodne ze społecznymi stereotypami.

Ile razy spotkałyście się ze stwierdzeniem, że jeśli dziewczyna chce iść pracować w policji to "na pewno lesba"? No właśnie. Ile razy słyszałyście opowieści mam małych dzieci jak to inni zwracają im uwagę w parku ("płacze? na pewno jest mu za zimno/za gorąco/jest głodne/śpiące/za ciasno ubrane"). Czy słyszałyście takie same opowieści od ojców? No właśnie - po raz drugi. Im się kibicuje i wzrusza nad tym, jak to cudownie, że facet z dzieckiem wyjdzie gdzieś. I nie jest to stwierdzenie z gatunku "samiec twój wróg". Nie ich wina, że mają łatwiej. Ale mają.

Wiele wskazuje na to, że prędzej geje wywalczą sobie swoje prawa (cóż, są facetami, więc mają większą siłę przebicia), niż nastąpi faktyczne równouprawnienie płci. Na pewno nie zrównamy się z mężczyznami pod względem zarobków, traktowania w pracy i poza nią jeszcze przez wiele lat. Co nie znaczy, że nie warto próbować.

Więcej o: