Przegląd tygodnia - zupa na gwoździu, czyli co oni powiedzieli [Odcinek dwudziesty dziewiąty]

Co, robaczki? Zimno, ciemno i lektura newsów przyprawia o szczękościsk? Nawet obliczony przez Wikingów koniec świata nam nie wyszedł i trzeba jednak będzie spłacić kredyt, oraz dotrzymać umowy? Ojtam, ojtam. Ważne, że jest zabawnie. Bo jest, prawda?

Zapewne hasło "Wszyscy potrzebujemy czegoś durnego" jest sporym nadużyciem. Bo wszak nie wszyscy. Święcie wierze, iż niektórzy nie potrzebują. Mają własne, niewyczerpane na oko zasoby. Ja swoje muszę regularnie odnawiać. W tym tygodniu moja potrzeba absurdu została zaspokojona w sporej części poprzez:

 

Sama słodycz, co? Pozwólcie, że przyłożę Wam z całkiem innej mańki.

Zależy nam na tym, aby dyrekcja uspokoiła rodziców, że to nie jest w żaden sposób obowiązkowe zadanie dla dzieci. Jest związane z obchodami kanonizacji, które wkrótce będą, więc w przedszkolu również są przygotowania. Chodzi nam o to, by pani dyrektor jasno powiedziała rodzicom, że nie jest to w żadnym stopniu program obowiązkowy i nie wpływa w żaden sposób na inne programy, które są w przedszkolu.

- mówi Anna Bytońska z Urzędu Miejskiego we Wrocławiu. A, jak nie jest obowiązkowy, to spoko. To nawet nie zapytam, czy dzieci, które nie wypełniają skrzynki cnót i nie czczą Wielkiego Herosa Cnót Wszelakich (tu roześmiałam się niekontrolowanie) mogą w tym czasie kłaniać się Latającemu Potworowi Spaghetti. Na koniec tygodnia można porównać które się lepiej bawiły. Nie przesądzam z góry o wyniku porównania, skąd.

Pozostając w temacie - pewnie bym się zaśmiała i radośnie biła brawo prokuraturze, skoro szamotulski prokurator mówi:

Zawiadomienie ojca poszkodowanego wpłynęło do prokuratury. Po jego analizie uznałem, że należy wszcząć postępowanie z urzędu. (...) Podjąłem taką decyzję z uwagi na to, że czynu miała się dopuścić osoba zajmująca wysoką pozycję w społeczności, w miejscu publicznym, przeciwko małoletniemu.

Ale jakoś odechciewa mi się śmiać, kiedy myślę o tym dziesięciolatku. Zupełnie nie wiem, dlaczego.

Już, już zamykam temat, choć mam świadomość, że ciężko i pilnie pracuję na łatkę klerożercy. Ostatni kwiatek, ok?

Dla mnie jest to uderzające - trudno tu mówić o wspólnej komisji. To jest przesłuchiwanie rządu, dyktowanie, co ma być zrobione. To się odbywa jak wizyta na dywaniku, a nie rozmowa partnerów. Ale trzeba przyznać, że rząd stara się trzymać linii prawa. Tylko dlaczego musi się tłumaczyć i walczyć o to, żeby zachowane było prawo?

mówi profesor Monika Płatek o protokołach z posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu z 2012 roku. A co ja mówię? Ja mówię: ojtam, ojtam. Pani profesor to sobie może mówić. A w ogóle to było w 2012. Nie drążmy, prawda.

Dobra, już, cicho. Mam tu dla Was rzecz niezwykłą, to nie jest na ukojenie, bo w ukojenie już chyba nie wierzę. To jest bonus. I to jest piękne. Chyba chcę do Trondheim.

Kadr z filmu zamieszczonego na tvnmeteo.tvn24.plKadr z filmu zamieszczonego na tvnmeteo.tvn24.pl Kadr z filmu zamieszczonego na tvnmeteo.tvn24.pl Kadr z filmu zamieszczonego na tvnmeteo.tvn24.pl

A ty na jakich ludzi pragniesz wychować swoje dzieci? Bo ja czasem -nie zawsze, przyznaje, ale całkiem często - myślę, że na zaradnych. I ta dziewczynka jest mi świetlanym przykładem.

skautkaskautka 

Jestem bardzo ciekawa kim będzie za dziesięć lat. A moje marzenia o tym, żeby zmonetyzować dziecięcą energię przez sprytne podłączenie milusińskich do prądnicy - wydają mi się teraz strasznie ubogie i mało pomysłowe. Muszę to przemyśleć. Może piekąc ciasteczka?

I jeszcze jedna informacja z gatunku o dzieciach , która ujęła mnie za samo serce, w przeciwieństwie do tych, które ściskają mnie za gardło. No dobra, koty też są mi bliskie.

Poczytaj kotkowiPoczytaj kotkowi 

Czy uważam, że koty potrzebują głośnego czytania? Nie bardzo. Czy sądzę, że dzieciom przydaje się kontakt ze zwierzętami, zwierzętom z dziećmi, a czytanie książek jest dobre pod każdym pretekstem? Zdecydowanie tak.

Słodkie, co? Już spieszę Wam obniżyć poziom cukru. Zgadnijcie, co to jest?

Co to?Co to? 

Nie, nie zgadliście. To podjazd dla niepełnosprawnych. W Siedlcach. Co, zdziwko Was chapło?

Przepisy nie mówią o maksymalnej dopuszczalnej wysokości pochylni. Znajdziemy jedynie informację o dopuszczalnej długości biegu. W większości wypadków będzie to 9 metrów, ale wystarczy podzielić pochylnię na krótsze odcinki spocznikami i wtedy zgodnie z prawem możemy umieścić dowolną liczbę biegów.

- mówi specjalista do spraw dostępności.

To wiecie co, ja się może pójdę położyć. I będę tak leżeć dni siedem. Czółko.

Więcej o: