"Ale utyłaś!", "Planowaliście?", "Będziesz karmić?" - teksty, które możesz usłyszeć, będąc w ciąży

Ludzie kochają komentować. Nic dziwnego zatem, że tak rzadkie i niesłychane zjawisko jak ciąża musi spotykać się z różnymi uwagami. Niektóre z nich kobiety ciężarne słyszą po wielokroć podczas tych długich miesięcy przy nadziei. Czasami - nadziei, by cały świat zamilkł i zachował swoje złote myśli dla siebie...

Akurat tak się złożyło (żadna dziwota, taki wiek), że w moim najbliższym otoczeniu zaczęły pojawiać się dzieci, a kolejne koleżanki zachodzą w ciążę lub właśnie urodziły. Z rozmów z nimi wnioskuję nie tylko, że macierzyństwo niekoniecznie jest jeno cudem i nieustającym pasmem szczęścia (znów - żadne zaskoczenie), ale także, że to, co najbardziej wku irytuje w tym czasie to nie puchnące nogi, dziwne bóle, wahania nastroju i wieczny niepokój o losy tego człowieczka, który rośnie w brzuchu - ale inni ludzie.

I nie chodzi o to, że oni robią jakieś złośliwe uwagi. Po prostu dla niektórych najwyraźniej ciężarna jest takim zjawiskiem przyrodniczym jak ciele z ośmioma nogami i nie są w stanie powstrzymać się przed wypowiedzeniem jakiejś, jakiejkolwiek, uwagi na temat. Albo obok tematu. Albo kompletnie nie na temat. Z założeniem, że ta ciężarna na pewno chce, ba!, musi tego wysłuchać, bo przecież swoim wyglądem dobitnie świadczy o tym, że oddała się prokreacji i wyda na świat nowego członka społeczeństwa, a przecież wszystkie dzieci nasze są. Moje, pana, pani, o i tamtego pana też. No, to jazda!

" O Jezu! Ale się rozrosłaś!", "A ja to w ciąży przytyłam tylko dwa kilo", "No z tyłu nawet nic nie widać, że jesteś w ciąży", "Cześć CIĘŻARÓWKA!" - bo, jak wiadomo, najważniejsze dla przyszłej matki jest tycie lub nietycie, szybkie schudnięcie po ciąży, wyglądanie tak, żeby nie było widać, że się w tej ciąży jest, w ostateczności funkcjonowanie w wersji "taka sama tylko z uroczą piłeczką z przodu". Wiadomo także, że każda kobieta, której hormony szaleją tak, że płacze na filmach klasy Z, powinna usłyszeć, że przytyła, bo może nie zauważyła tylko kilkunastu kilo, które jej przybyły w ciągu kilku miesięcy! Tak, to łatwo przegapić.

Rys. Magda DanajRys. Magda Danaj Rys. Magda Danaj Rys. Magda Danaj

Dobrze też zwrócić ciężarnej uwagę na wiek. Że za wcześnie, gdy jest młoda i za późno - gdy już młoda nie jest. No, ale wtedy "dobrze że wyszło, bo to chyba był ostatni dzwonek".

"Wyglądasz na zmęczoną", "Twoje życie się skończy", "Wyśpij się na zapas, he he he he", "No, teraz to rodzice nie będą mieli dla siebie czasu" i bardziej ogólne "No, to teraz się zacznie!" (z elementem źle skrywanej satysfakcji w oku mówiącego). Co się zacznie? Wiadomo - Jesień Średniowiecza, a po niej zagłada domu Usherów, koniec świata i w ogóle. KONIEC WSZYSTKIEGO. Nie wiadomo jakim cudem nasi rodzice to przeżyli.

"Co to będzie?" (miejmy nadzieję, że człowiek), "Chłopak? To tata pewnie szczęśliwy?" (tak, dziewczynkę by kazał zrzucić ze skalnego urwiska), "Nie wolałabyś dziewczynki?" - bo, jak wiadomo, płeć dziecka jest najważniejsza, dziewczynka zabiera urodę a chłopak nie, nikt nie kocha mamusi jak synek, no i każda matka powinna mieć córkę. Tak, to ważne.

Fantastyczne są też pytania z gatunku "intymne rzeczy, które nie powinny w ogóle interesować nikogo". A jednak - interesują i to często całkiem obce osoby: "Planowaliście?", "Jak długo zamierzasz karmić?" ( bo, jak wiadomo, to coś co da się skrzętnie zaplanować), "Będziecie używać smoczka?" (ja to nie, a dziecko - nie wiem), "Będziesz szczepić?".

Praca - kolejny temat-rzeka. "Kiedy wracasz do pracy?" (zadawane mniej-więcej od szóstego miesiąca), "Po co chodzisz do pracy? Idź na zwolnienie", "Dlaczego nie idziesz na zwolnienie, przecież możesz!" - bo najwyraźniej niektórym w głowie się nie mieści, że można swoją pracę lubić i nie korzystać z możliwości "wakacji" przed porodem. Niektóre kobiety w ciąży są takie szalone!

Przecież to jest konieczne, skoro zanim nastąpi poród trzeba "uwić gniazdko". "A do szpitala już się spakowałaś?", "Cooo? Jeszcze nie masz wyprawki?! Zobaczysz, później będzie Ci za ciężko biegać po sklepach". Tak, szczególnie tych internetowych.

A skoro już mowa o porodzie, to... "Chcesz rodzić naturalnie?!", Chcesz cesarkę?!", "Wiesz, bo podczas porodu..." (tu opis pękania, nacinania krocza, zielonych wód płodowych i innych atrakcji), a w ogóle to "KIEDY?" (również zadawane mniej-więcej od szóstego miesiąca). "A w którym szpitalu? W TYM? Najgorzej! Moją koleżankę prawie tam zabili!" (jak się okazuje, w prawie każdym szpitalu jakąś koleżankę "prawie zabili", nie przesadzam). "A masz położną? Trzeba położną". "Nie, najważniejszy jest lekarz". "Nie, najważniejszy jest sprzęt w szpitalu". "A może w domu? To takie naturalne". "Boisz się? A jak będą komplikacje?". Nie wiem, jak inne kobiety, ale ja bym w takiej sytuacji najchętniej opowiadała z pokerową miną o porodzie lotosowym i zjadaniu własnego łożyska wraz z ojcem dzieciątka, obserwując jak interlokutor robi się powoli zielony. Może kiedyś spróbuję.

I, na koniec, moje ukochane: "Co na to pies?" (o kurde blaszka, zapomnieliśmy go zapytać o zdanie).

Podsumowując, muszę jednak dodać, że nie uważam wszystkich tych pytań za głupie. Istotne jest chyba kto i jak je zadaje. Bo wiecie, można popaść też w drugą skrajność i na przykład ignorować ciążę koleżanki, nie chcąc wyjść na osobę wścibską, co jest chyba jeszcze gorsze. Pewnie większość pytających chce być miłymi i pomocnymi. Może po prostu te pytania i stwierdzenia padają zbyt często? Bo, że padną, i to wielokrotnie - tego każda kobieta w ciąży może być pewna. Tak samo, jak wiele innych - zabawnych, absurdalnych? Piszcie. Jestem też bardzo ciekawa, czego muszą wysłuchiwać przyszli ojcowie!

Zobacz wideo
Więcej o: