Dla introwertyków to nic nowego - baterie ładują w samotności. Mnie też trudno wyobrazić sobie życie bez czasu spędzanego solo. Dzięki niemu jestem znośniejsza dla innych i ciekawsza dla siebie.
W samotności towarzyszą mi tylko moje myśli. Wyborna kompania (fot. Pexels.com CC0)
Odosobnienie odświeża umysł i pozwała złapać dystans. Do świata, zdarzeń, do siebie. Poprawia koncentrację i bywa pożywką dla kreatywności. Sprzyja głębszym przemyśleniom i odkrywaniu. Pozytywnie wpływa na jakość relacji - bo pomaga poznać i zrozumieć siebie. Oto, co przyjemnego warto robić samotnie (nie licząc czynności nazwanej przez Woody'ego Allena seksem z osobą, którą naprawdę kochasz).
Tańczyć tak, jakby nikt nie patrzył
Bo przecież nikt nie patrzy. Nie ma luster, nie ma jutra, rozpuść włosy, dziewczyno. Gdyby ktoś pytał, nazwij to "medytacją w ruchu". Ciało wszak przywołuje nas do teraźniejszości. To, co się w nim dzieje, jest właśnie teraz i tutaj. Nie w roztrząsanym kolejny raz wspomnieniu, nie w planach na jutro. Gdy skupiasz się na ciele, odpływa wojna domowa, lista zakupów i pełny zlew. Frustracja topnieje i nie ma ofiar w ludziach. Jeśli do tej pory nie udało ci się opanować podstawowego kroku salsy (rzecz jasna dlatego, że jesteś indywidualistką i wszystko robisz po swojemu), ten punkt jest dla ciebie.
Zjeść odświętny posiłek
Kiedyś przyjaciółka zaimponowała mi tym, że z okazji swoich urodzin poszła sama do restauracji i zjadła drogi stek. Nie chodzi mi zatem o wczorajsze odsmażane ziemniaki skonsumowane chyłkiem w kącie, kebab pożarty w przelocie ani rozbabrany naleśnik po dziecku (bo pewnie nie warto gotować tylko dla siebie). Chodzi mi o jednoosobową ucztę i chwilę skupienia. Na smaku, zapachu, dotyku, na byciu ze sobą. Jeśli masz już w tym wprawę, pewnie nie będziesz zerkać na boki niczym dziecko przyłapane z ręką w konfiturach jak Julia Roberts przy swoim spaghetti.
Iść na randkę ze sobą
Skoro bliskie osoby zabierasz w przyjemne miejsca, wypada to samo uczynić dla tej najbliższej, która jest z tobą od zawsze i nigdy nie odejdzie. Może tamta kawiarnia i największy kawałek ciasta z najmniejszym espresso? Kieliszek i książka? Może koktajl przy barze bez czekania, aż tuż obok zupełnie przypadkowo, ale całkiem prawdopodobnie pojawi się Michael Fassbender - przecież już masz niezwykle zajmujące towarzystwo. Albo kino? Miej więcej rozsądku niż ja, kiedy wybrałam się na "Sierociniec" i tak się złożyło, że w dużej ciemnej sali kinowej byłam zupełnie sama.
Po prostu iść
Byle gdzie, przed siebie. Skoro uczniowie Arystotelesa prowadzili dysputy filozoficzne podczas przechadzek, coś w tym musi być. Może swoje baterie ładujesz wśród drzew, a może wśród betonu. Albo bez celu prowadzisz samochód. Umysł oczyszcza się i skupia. Widoki przesuwają się obok miarowo, aż łapiesz inną częstotliwość. Jakby wyjść z codziennych kolein i ruszyć w bok w nieznane. Nie wiadomo, co nowego zobaczysz i co wpadnie ci do głowy. Oraz kiedy afera sprzed godziny stanie się zupełnie nieistotna. Potem wrócisz do innych i pokażesz im perły ludzkiej myśli, które znalazłaś po drodze.
Idź, po prostu, przed siebie (fot. Pexels.com CC0) Idź, po prostu, przed siebie (fot. Pexels.com CC0)
Idź, po prostu, przed siebie (fot. Pexels.com CC0)
Śpiewać, pisać, rysować
Nikt cię nie słyszy i nikt nie zerka przez ramię. A ekspresja działa terapeutycznie. Jak śpiewasz, to z głębi trzewi, jak rysujesz, to nie na piątkę z plusem . A kiedy piszesz, to bez autocenzury. O tym, co myślisz, co czujesz, co chcesz. Możesz sama siebie zadziwić. Potem zrobi ci się lżej i być może odkryjesz, że te wszystkie alternatywne scenariusze wystarczyło spisać, żeby mieć je z głowy a pretensji do świata wcale już nie trzeba wykrzykiwać komu popadnie. Oto zrzuciłaś z pleców pięć kilo kamieni i znowu pląsasz przez życie z wrodzonym wdziękiem a światłość, którą opromieniasz, ratuje zbłąkanych wytatuowanych żeglarzy z dwutygodniowym zarostem.
A ty? Lubisz spędzać czas sama? Zabierasz siebie na randki? A może masz zupełnie inny sposób na bycie ze sobą - taki, który daje coś więcej niż pstrykanie pilotem - i chcesz się nim podzielić?