4 "magiczne" porady od współczesnej szeptuchy

Czarne koty, drabiny, zioła, horoskopy - czemu wciąż wierzymy w przesądy? Bo są nam potrzebne! U progu nocy świętojańskiej podzielę się z Wami moimi "magicznymi" sposobami na radzenie sobie z rzeczywistością.

Jestem praprawnuczką prawdziwej "szeptuchy" z Podlasia. Mama, która ją pamięta, mówi, że była wysoka, groźna i cały czas coś z cicha mamrotała pod nosem. Co prawda moja babcia twierdzi, że była ona jedynie zielarką i akuszerką, ale ja wiem swoje. Przesądy, talizmany, zaklinanie uroków towarzyszyły mi odkąd pamiętam . Babcia uczyła, że "o rękach się nie rozmawia", "na stopy się nie patrzy", "miotły w kominku się nie pali bo wichura będzie" . A kołtun dziecku na głowie należy podpalić od świecy, bo jak się go obetnie, to się obrazi i wróci.

Kiedy jedna z cioć dostała wylewu nakazano mi, nie bacząc na zakazy, nazbierać widłaka w lesie, bo nie masz na wylew nic lepszego niż poduszka z widłaka. Moja babcia przygotowuje maści z nagietka, robi nalewki z Bóg wie czego i jak nikt tłumaczy sny. Mówi, że woda jak się śni czysta i płynąca, to wspaniale, jak brudna, mętna i stojąca, to niedobrze, że jak robaki gryzą, to fatalnie, ale jak się je wyrzuca z domu, to super - poradzimy sobie ze wszystkim.

"Gen czarownic" przekazywany jest u nas z pokolenia na pokolenie. "Pani do życia potrzebuje magii" usłyszałam ostatnio... ano potrzebuję.

Kilka lat temu, w okolicach Andrzejek, w zaprzyjaźnionej pracowni na warszawskim Powiślu szyłam lniane woreczki, wiązałam czerwoną nitką i napychałam ziołami: na zdrowie - mięta i jaskółcze ziele, na seks tatarak, na pieniądze tytoń a od złych duchów zawsze piołun . Na początku imprezy szyły ze mną tylko dzieci, potem dołączyły kobiety, a późną nocą nawet faceci dziergali z zapałem i dopytywali się, czy jak się tatarak połączy z tytoniem to będzie się miało i seks i pieniądze na raz. Rekordzista wyszedł z trzema własnoręcznie uszytymi woreczkami.

Na seks róża, na pieniądze liść laurowyNa seks róża, na pieniądze liść laurowy Fot. Kamila Jarmołowska fot. Kamila Jarmołowska

Przez lata dorobiłam się własnych rytuałów, talizmanów i przesądów - ubarwiają codzienność czasem tłumaczą rzeczywistość, a znowu kiedy indziej pomagają w trudnych momentach - dają poczucie większej ochrony, ułatwiają decyzję - nawet jeśli tylko pozornie. Czasami też pozwalają odczytać znaki, które daje nam otoczenie.

Ponieważ zbliża się kolejne przesilenie, noc Kupały, noc świętojańska i inne wianki, to podzielę się z Wami sposobami na zdrowie, długowieczność, pomyślność w miłości, seksie i co tam kto sobie z nas życzy.

Biała szałwia

Biała szałwia - chroni i oczyszczaBiała szałwia - chroni i oczyszcza Fot. Olga Sobkowicz Biała szałwia - chroni i oczyszcza fot. Olga Sobkowicz

Wiadomo, że można nią płukać bolące zęby albo doprawiać jedzenie, ale że można nią oczyścić dom i siebie? To zioło które przywędrowało do nas od Indian północnoamerykańskich - służyło im w tak zwanych ceremoniach szałasu potów. Jak nic innego oczyszcza, rozjaśnia umysł, pozwala podjąć decyzję. Bez szałwii ani rusz - wykadzam sobie mieszkanie, jak mi złe pod drzwi podchodzi. Poza tym lubię jej zapach i mówię sobie, że mnie uspokaja i łagodzi napięcie i stres po trudnym dniu.

Oko proroka

Oko proroka - płukać pod zimną wodą, będzie działać skuteczniej fot. Olga Sobkowicz

Powszechnie używane w Grecji, Turcji i na Bliskim Wschodzie - zawieszone na drzwiach chroni przed plotkami, złym spojrzeniem i ściąga na siebie złe myśli innych - dlatego też koniecznie należy je regularnie płukać pod bieżącą lodowatą wodą. Nie zapomnę do śmierci swojego przerażenia, jak kiedyś jedno stłukło mi się o podłogę garażu... byłam pewna, że po mnie. Na szczęście przyjaciółka z Turcji przywiozła kolejne. Wisi przy drzwiach i odstrasza.

Zakonnice

Nie mam pojęcia kto pierwszy, kiedy i dlaczego przekonał mnie, że zobaczyć przechodzącą zakonnicę, to nie jest dobrze. Może zawsze jako dziecko się ich bałam - bo dziwne, inne, rzadko wesołe. Trochę mi wstyd, ale nic nie poradzę - spluwam zatem dyskretnie jak nikt nie widzi przez lewe ramię i martwię się trochę, bo w związku ze Światowymi Dniami Młodzieży jest ich, jak mi się zdaje, coraz więcej na ulicach.

Sól na progu

To mam po babci. Jak już jest bardzo bardzo źle, to należy koniecznie wysypać sól na progu domu (ważne żeby na zewnątrz - nie od środka). Odgradza praktycznie od wszystkiego - trzyma z dala wredną sąsiadkę, intrygi, złe duchy i choroby. Trochę dziwnie, co prawda, może na nas patrzeć dozorczyni sprzątając tę sól regularnie spod drzwi na klatce schodowej - ale czego się nie robi dla ochrony przed złem.

Mam też, jak pewnie większość z Was, "szczęśliwe" sukienki, buty czy pierścionki. Lubię chodzić blisko rzeki, bo płynąca woda mnie uspokaja - babcia by powiedziała, że zabiera ze sobą, co niepotrzebne. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nasze czasy - tak pełne racjonalizmu i trzeźwego, naukowego widzenia drwią sobie z dawnych przesądów czy wierzeń , sposobów na oswajanie lęku, ale nie oznacza to wcale, że potrafią sobie z nimi lepiej dawać radę.

Pamiętajcie więc, że zioła zbierane w przesilenie letnie mają podwójną moc (oczywiście również dlatego, że są młode i świeże), a to, co się wówczas śni ma ogromne znaczenie... Rzucajcie wianki na wodę i patrzcie o północy w studnie (jeśli jeszcze jakieś istnieją). Życie bez przesądów byłoby może mądrzejsze, ale mniej spokojne.

Zobacz wideo
Więcej o: