O rekrutacji (gorzkich) słów kilka
Przeczytałam ostatnio, że zaproszenie na rozmowę o pracę dostanę tylko wtedy, jeśli przekształcę swoje CV w kolorową grę planszową, wyrafinowane orgiami czy inne, wyróżniające mnie z tłumu aplikantów cudo. Dobre jest też CV multimedialne, bo te papierowe są już po prostu passé. Ręce opadają. Czy naprawdę kwalifikacje człowieka sprowadzają się do umiejętności korzystania z kredek i nożyczek? Czy na dobre skończyły się czasy, kiedy wysyłano mailem normalne CV, definiujące (w normalny, pisemny sposób), czy dany kandydat ma kwalifikacje czy nie?
Tak się złożyło, że paru moich znajomych szuka pracy. Normalnej pracy - asystentki, pracy biurowej, dającej możliwość opłacenia rachunków i spokojnego miastowego życia. Odzew na wysyłane CV jest, przyznać trzeba. Ale procesy rekrutacji przechodzą jakiekolwiek granice absurdu. Słucham i boję się, że kiedyś sama będę musiała przez to kafkowskie przedstawienie przechodzić.
Ciągnie się, ciągnie, ciągnie
Pierwszy, drugi, jedenasty etap rekrutacji. Jedna z moich koleżanek (szukająca pracy biurowej) dotarła do dwunastego etapu, tylko po to, aby dowiedzieć się, że jednak nie odpowiada profilowi firmy. Każdy z tych etapów zajmuje średnio dwie do trzech godzin. Między każdym jest nawet kilka tygodni. Życie kandydata poddawane jest wnikliwej analizie, każdy moment rozkładany na czynniki pierwsze, poczynając od pieluch aż po to, co zjadł na śniadanie przed samą rozmową.
Ach i te pytania! Powtarzalne, absurdalne, każde z politycznie poprawną oraz tą prawdziwą odpowiedzią. Aż kusi.
- Co robi pani w czasie wolnym?
Mówię: Stawiam na rozwój. Staram się rozwijać ciało i duszę. Po pracy spędzam czas na czytaniu klasyków literackich, najlepiej jednocześnie jeżdżąc na stacjonarnym rowerku. W weekendy chodzę na szkolenia, zaliczam sesję z coachem, a wieczorem uczę się gotować, bo to przecież bardzo dzisiaj trendy.
Mam ochotę powiedzieć: Mam nadzieję się wyspać po całym tygodniu pracy, opcjonalnie zalec w łóżku z książką. Może pojeżdżę na rowerze, lub spotkam się z przyjaciółmi. Poświęcę czas rodzinie. Nie będę odbierać służbowego telefonu.
- Jakie są pani najmocniejsze i najsłabsze strony?
Mówię: Moje najmocniejsze strony to chyba też te najsłabsze. Jestem bardzo uparta, jak już coś zacznę, nie ma siły, żebym nie skończyła. Nie da się mnie zatrzymać, a ja zaniedbuję nawet życie prywatne.
Myślę: Każdy ma lepsze i gorsze dni. Czasami mam ochotę schować się pod biurko, rzeczy nie idą mi tak jak trzeba i wstyd mi, że nawaliłam z tym czy tamtym. Ale przez większość czasu staram się normalnie i sumiennie wykonywać swoje obowiązki. Jak większość ludzi w tym kraju.
- Gdyby była pani zwierzęciem, to jakim?
Mówię: Panterą, bo jest szybka zwinna i zdeterminowana, tak jak ja chcę być.
Myślę: Panterą, bo mogłabym pana zjeść, żeby zakończyć tę rozmowę.
- Czy planuje pani dzieci?
Mówię: W najbliższych latach stawiam na rozwój osobisty.
Myślę: Oczywiście, że planuję. Wierzę w ten jakże pewnie absurdalny mit, że człowiek stworzony jest także do prokreacji. Chciałabym mieć normalną rodzinę, a nie obudzić się za biurkiem, kiedy będzie już za późno. A przynajmniej chciałabym mieć wybór.
- Czy pieniądze są ważne w pani życiu?
Mówię: Oczywiście, chociaż nie tak ważne, jak mój osobisty rozwój.
Myślę: Nie, skądże. Po co mam opłacać czynsz, rachunki czy jeść? Przecież to fanaberie!
Kolejnym etapem jest często spotkanie z coachem (testy psychologiczne), dyrektorem HR, prezesem, prezesem na Europę, prezesem z siedziby głównej. Do wyboru, do koloru. Większość z nich zadaje te same pytania, opcjonalnie przerzucając się na język obcy, bo przecież ten wymagany będzie w pracy. Jeszcze częściej dawane są testy gramatyczne, jak wiadomo znacznie lepiej sprawdzające język, niż rozmowa twarzą w twarz. Kilka lat temu, musiałam na rozmowie kwalifikacyjnej przetłumaczyć z polskiego na angielski artykuł, tylko po to, aby później dowiedzieć się, że zlecający mi to obywatel świata sprawdzał tłumaczenie, nie znając po polsku ani słowa. Pracę dostałam.
Acha, scenki sytuacyjne i zadania!
Moja znajoma księgowa została poproszona o wybudowanie modelu lego, identycznego do pokazanego na obrazku. Inna miała pokolorować obrazek zgodnie z własnymi przekonaniami, a szef oceniał zestawienie kolorów, jako świadczące o jej wytrzymałości. Kolejna miała odegrać scenkę sprzedaży kartki papieru. Chyba nie była przekonująca, bo pracy nie dostała. Jeszcze inna (starania o pracę asystentki) dostała następujące zadanie. "Ślimak przebył 2 metry, potem spadł 3 metry. Z jaką prędkością podróżował ślimak?". To zadanie niewątpliwie wymagające jakiejś, wybitnie kreatywnej i niestandardowej odpowiedzi. Nigdy jej nie poznaliśmy, ale do dzisiaj ślimak jest bohaterem naszych spotkań towarzyskich.
I tak naprawdę nie wiem, kto jest winny. Czy może nasza nieustająca miłość do zachodnich rozwiązań, które bezsensownie kopiujemy, (ale przekręcamy) w nasze środowisko pracy? Czy może jednak czasy naprawdę się zmieniają, a ja po prostu nie rozumiem, że rekrutacja pracownika powinna się dzisiaj odbywać tak, a nie inaczej? Czy naprawdę powinnam wiedzieć jak szybko biega ślimak, rozwiązywać w pamięci zadania przestrzenne i skomplikowane matematyczne zadania, żeby tylko mieć szansę na pracę? Czy muszę być absolutnie wszechstronna, nawet do granicy absurdu? Czy naprawdę wszystkie te testy pokażą, że jestem dobra lub nie na to, czy inne stanowisko? Czy może pracodawcy po prostu boją podpisywać się umowy, wiedząc, że jeśli dojdzie do tej stałej i coś pójdzie nie tak, trudniej będzie takiego pracownika zwolnić? Czy może jednak po prostu świat oszalał?
M.Cz.
-
Gwiazda "Hotelu 52" na castingu do talent show. Jurorzy niezadowoleni
-
Hit dla 50-tek w Biedronce! 2-pak bluzek za 29,99 zł. Pelikany znikną w mig. Podobne w Lidlu i Sinsay
-
Odlotowe połączenie, w którym nie ma mowy o limitach: bezpieczeństwo i szaleństwo w jednym!MATERIAŁ PROMOCYJNY
-
Monnari zaskoczyło! Niebanalny żakiet 60% taniej. Modne modele też w Ochnik i Reserved
-
Jak zaoszczędzić na ogrzewaniu? Sięgnij po folię bąbelkową
- Małgorzata Rozenek-Majdan szła z ojcem w Marszu Miliona Serc. W przeszłości działał w PiS
- Praktyczny hit! Niezbędnik w każdej kuchni kupisz za 2,99 zł
- Tak zastąpisz zwykłą bluzkę. TOP 3 rzeczy, które są megatrendem na jesień 2023. Już za 39,99
- Jak uszczelnić okna? To banalnie proste. Zrobisz to w kilka minut
- Diabeł tkwi w szczegółach. Tej jesieni postaw na to, a będziesz się cieszyć najmodniejszą stylizacją sezonu.