David Beckham eksperymentuje z włosami, ubraniami a nawet zarostem. Gładko wygolony pojawiał się na murawie na początku swojej kariery. Od kilku lat chodzi z kilkudniowym zarostem - wygląda w nim męsko. Kiedyś piłkarz i celebryta zapuścił dłuższą brodę, ale w gąszczu włosów zniknęła gdzieś jego szczęka... Beckhamowi najbardziej twarzowo gdzieś pomiędzy gładkim licem a poważną brodą.
Filip Bobek ma szpiczastą brodę i trójkątny kształt twarzy. W jego przypadku broda to dar od niebios. Dzięki niej wyostrzają się rysy jego twarzy, a cały wygląd nabiera wyrazu. Bez brody, Filip Bobek wygląda jakoś... jak nie Filip Bobek.
Brad Pitt pożegnał się z wygoloną twarzą w tym samym momencie, kiedy postanowił zerwać z wizerunkiem ślicznego chłopca. Aktor lubi swoją brodę, bo zasłania niewielkie blizny, które ma po przebytym trądziku. Na szczęście straszliwa broda na kloszarda, którą nosił pod koniec małżeństwa z Jennifer Aniston, pozostała już tylko koszmarnym wspomnieniem. Aktor najbardziej lubi zarost na muszkietera - wokół ust i na brodzie, o niewielkiej długości.
George Clooney im starszy, tym lepszy - pod względem wyglądu i gry aktorskiej. Na temat jego innych zalet i wad nie możemy się wypowiadać, z powodu braku danych. Zestaw siwe włosy i siwa broda podoba nam się równie mocno, co wersja bez zarostu. Nie bez powodu Clooney jest pewniakiem w każdym zestawieniu najseksowniejszych i najprzystojniejszych aktorów wszech czasów.
Colin Firth ogolony pokazuje swoje lekko sflaczałe i obwisłe policzki. Żeby nie było, piszemy te słowa z czułością. Nam bardziej podoba się w wersji mniej uładzonej - w lekko potarganej fryzurze i z brodą. Sam aktor chyba także lepiej się czuje za fasadą zarostu - na zdjęciu ewidentnie widać figliki w oczach Brytyjczyka.
Bartek Kasprzykowski to uroczy i przezabawny mężczyzna. Zdaje sobie jednak z tego sprawę i na szczęście ma dystans do własnej urody. Nie jest amantem i w takich rolach nie jest obsadzany. Na zdjęciu w wersji ogolonej wygląda schludnie i... gładko. Z kolei potargany, z tygodniowym zarostem, wprowadza w otoczenie element nieporządku. Ciekawe, jak wyglądałby, gdyby jego wygląd znalazł się między obydwiema stylizacjami.
Niektórzy mężczyźni zapuszczają brodę, żeby odwrócić naszą uwagę od innych części twarzy. Linia włosów Jude'a Law niepokojąco cofa się w kierunku północnym. Aktor maskuje więc przerzedzoną fryzurę nakryciami głowy, a włosy hoduje tam, gdzie może - w tym wypadku na brodzie. Taka długa broda to dla części kobiet jest odpychająca. Co innego tygodniowy zarost...
Paweł Małaszyński lepiej wygląda w tygodniowym zaroście i doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Znalezienie jego zdjęcia z wygoloną twarzą jest tak trudne, że wymagało sięgnięcia po kadry filmowe. Dzięki zarostowi uroda Małaszyńskiego nabiera chropowatości. Nam się także bardziej podoba w takiej formie.
Marcin Prokop ma dosyć charakterystyczny kształt buzi. Spore policzki bardzo skutecznie udaje mu się optycznie zmniejszyć, właśnie dzięki zarostowi. Zresztą po co mamy Cię przekonywać, skoro obrazy mówią więcej niż 1000 słów. Marcin Prokop utrzymuje stałą długość swojej brody. Tak trzymać!
Z brodą jeszcze bardziej zaczął nam przypominać Amerykanina. W sumie dobrze mu z zarostem i dobrze bez. Są aktorzy, którzy pomimo prób i zapuszczania nie osiągną nigdy efektu, który prezentuje Wieczorkowski na zdjęciu z prawej strony. Jeśli aktor kiedyś postanowi zagrać Rumcajsa, charakteryzacja nie będzie potrzebna.
W kręgach arystokracji europejskiej broda jest bardzo popularna. Noszą ją książęta Norwegii i Hiszpanii. Na ziemię brytyjską trend chciał przenieść książę William. Naszym zdaniem w brodzie wygląda męsko, nobliwie i poważnie. Zdecydowanie lepiej niż bez zarostu. Broda nie utrzymała się jednak długo - William szybko ją zgolił. Szkoda.