Jeden oryginał da więcej radości niż cała szafa podróbek, a obwieszanie się logotypami jest w złym guście [WYWIAD]

Kochamy podróbki! Powodów tej miłości może być wiele. Ślepe uczucie do słynnych logotypów, toksyczna chęć posiadania, nieświadome uwielbienie charakterystycznej kratki albo adoracja wynikająca ze... zdrowego rozsądku. Co to jednak za miłość, kiedy obiekt westchnień nie jest tym kogo udaje!

Kobieca strona Gazeta.pl - Polub nas!

Anna Gidyńska od dekady prowadzi Podróbkowo Wielkie - prześmiewczy profil, w którym pokazuje inwencję sprzedawców oraz wyrachowanie i naiwność kupujących podrabiane markowe towary. Temat fascynujący, bo każdy z nas miał zapewne styczność z nieoryginalnymi rzeczami. Choćby mój synek, który wcześnie przekonał się, że przywiezione przez dziadka z Pekinu klocki Chimo (te oryginalne od Lego nazywają się Chima) to straszny chłam. Dziadek chciał dobrze - nie wiedział, że to chamska podróbka, dziecko z wstępnej radości wpadło w płacz, a następne furię - klocki nie chciały się składać, część z nich w ogóle wypadała, obracając wniwecz całą konstrukcję. Lekcja okazała się jednak warta łez, choć może wniosek z niej płynący trywialny. Podróbka to jednak nie oryginał.

Ola Długołęcka, Kobieta.gazeta.pl: Masz na sumieniu chociaż jeden podróbkowy grzech? Być może nieświadomie go popełniłaś? Szczerze!

Anna Gidyńska, prowadząca profil Podróbkowo Wielkie oraz blog Jest pięknie : - Miałam kiedyś torebkę marki Mizensa. Ta firma słynęła z tego, że jej modele przypominały oryginały (oczywiście minus logo), ale tej mojej nie powiązałam 1:1 z żadnym popularnym modelem. Nie wykluczam jednak, że do czegoś nawiązywała.

Dlaczego tak cię interesują podrobione towary?

- Zainteresowanie podróbkami wzięło się z obserwacji. 10 lat temu nie zdawałam sobie sprawy, że jest to aż taki rynek - szczególnie w Internecie, gdzie styczność z produktem jest ograniczona, bo koncentrujemy się na wiedzy przekazanej przez sprzedawcę.

Skąd wiesz, że dany przedmiot to "fake"?

- Ekspertyzy opieram na wiedzy, którą zdobywałam przez ostatnie 10 lat. Obserwuję, zauważam detale, sprawdzam, szukam, ileś tam oryginałów mam - stąd to się zaczyna.

Model Neverful marki Louis Vuitton na ramieniu bohaterki reality show 'The Real Housewifes of Miami' Marysol Patton.Model Neverful marki Louis Vuitton na ramieniu bohaterki reality show "The Real Housewifes of Miami" Marysol Patton. Model Neverful marki Louis Vuitton na ramieniu bohaterki reality show "The Real Housewifes of Miami" Marysol Patton. Fot. Pichichi/Splash News/EAST NEWS Model Neverfull marki Louis Vuitton na ramieniu bohaterki reality show "The Real Housewifes of Miami" Marysol Patton. Fot. Pichichi/Splash News/EAST NEWS.

Jedną z bardziej widocznych toreb na mieście (oprócz tej z Biedronki) jest model Neverfull GM marki Louis Vuitton . Jej cena to prawie 800 funtów. Jak myślisz, ile z kobiet, które ją noszą na ramieniu może pochwalić się oryginałem?

- Za mało. Widzisz, ja podchodzę do tego w ten sposób: nie ma obowiązku kupowania torebki za 800 funtów, ale jeśli cię stać, to po co kupować podróbki?

Do dziś stoi mi w oczach pani w Lidlu. Myślę, że w moim wieku, dobrze ubrana, potem wsiadła do samochodu wartego kilkadziesiąt tysięcy. A jej Neverfull z daleka krzyczał, że jest podróbką.

Jeśli ma się budżet 200-300 zł na torebkę, to są inne firmy na rynku. Nie trzeba kupować podróbki, nie trzeba kupować torebki w sieciówce - można poszukać i znaleźć małą firemkę, szyjącą torebki według własnych wzorów.

Dlaczego ludzie lubią i kupują podróbki?

- Nie ma na to jednej odpowiedzi. Jest kilka grup ludzi, kupujących podróbki. Poza babciami, które ciągną na zakupy wózek w gustowną kratkę Burberry, bo nie znają marki i z niczym im się to nie kojarzy, są też naiwni ludzie, którzy chcą wierzyć, że ktoś sprzedaje za 1/3 (czy nawet 1/2) ceny najbardziej pożądane modele torebek, butów czy okularów. No i są pożal się Boże oszczędni, którzy chcą wierzyć w historie o tym, że ta torebka Hermes to oryginał, tylko wyniesiony po godzinach z fabryki.

Podróbki ChanelPodróbki Chanel Wiele podróbek nie udaje nawet oryginalnych modeli. Fot. Jean-François Chénier/Flickr.com Wiele podróbek nie udaje nawet oryginalnych modeli. Fot. Jean-François Chénier/Flickr.com

Kto jest najbardziej łasy na zakup podróbek - świadomie bądź nieświadomie? Czy sądzisz, że ten pociąg do podróbek ogranicza się tylko do osób, które nie stać na oryginały, czy podobnie jak w przypadku postaci Samanthy z "Seksu w Wielkim Mieście" ulegają mu także osoby, które spokojnie mogą wydać ponad sześć tysięcy na torbę?

- Owszem, podróbki są demokratyczne - przemawiają do osób z każdym portfelem. Pomijam to, co słyszałam, ale wspomniana przeze mnie wcześniej pani z tanią podróbką Neverfull czy inna, z podrabianą torebką Prady i portfelem Vuitton, wsiadająca potem do samochodu wartego jakieś 150 tysięcy (nawet jeśli kupiła go z drugiej ręki, to dalej za kilkadziesiąt tysięcy, a nie za kilka) - te przykłady widziałam na własne oczy.

Portale plotkarskie lubują się w wytykaniu podróbek noszonych przez celebrytów. Czy rzeczywiście nie są to oryginały?

- Trudno mi mówić o wszystkich produktach luksusowych noszonych przez wszystkich celebrytów, ale zdarzały się tego rodzaju sytuacje, opisywane choćby w Pudelku czy w nieistniejącym już LuxLux .

Zobacz wideo

Krążą mity na temat podróbek. Że to tak naprawdę oryginały ale wyniesione bokiem z fabryki. Że są identyczne, tylko nie mają oryginalnego opakowania. Takie wyobrażenia podsyca także autor książki "Gomorra" Roberto Saviana opisujący, że oryginalne ubrania Armani'ego czy duetu D&G są za przyzwoleniem projektantów odszywane i powielane a następnie sprzedawane - w czym palce macza mafia. Jak jest naprawdę?

- Nie mogę odpowiedzieć z całą pewnością, ale zasada brzytwy Ockhama podpowiada, że najbardziej prawdopodobne rozwiązanie jest tym prawdziwym. A jednak bardziej prawdopodobne jest to, że na Dalekim Wschodzie kopiuje się oryginały oraz tworzy własne wersje logowanych torebek czy kosmetyków (masa podróbek w niczym nie przypomina niczego z oferty danej marki - w przypadku kosmetyków przede wszystkim składem). I zapewne mafia ma w tym procederze udział, jak w każdym zyskownym biznesie, ale nie wierzę do końca w historie opisywane przez Saviano.

Osoby kupujące podróbki twierdzą, że: "4-5 lat temu różnice były spore w tej chwili technologicznie podróbki nie różnią się niczym, poza szczegółami typu materiał, z którego wykonano guzik" i tym usprawiedliwiają swoje zakupy. Czy rzeczywiście podróbki to świetna jakość tylko bez oryginalnego loga?

- To zależy. Mamy podróbki za 200 zł i mamy podróbki za 2000 zł (przy oryginale kosztującym powiedzmy 4000 zł). Te pierwsze odróżnisz na ulicy bez wysiłku. Te drugie, powiedzmy, ujdą - ale co z tego, jeśli nie będą tak trwałe, tak estetycznie wykonane, tak precyzyjnie uszyte? Pomijam to, że nie możesz oddać ich do naprawy w sklepie firmowym, no i nie wiesz, czy np. barwniki, których użyto do zafarbowania skóry, są bezpieczne.

 

Sarunia7771 tłumaczy (od drugiej minuty nagrania), dlaczego podróbki są OK: "Czy torebka jest oryginalna? Otóż nie. (...) aczkolwiek wygląda jak oryginał".

Czy wielkie domy mody - typu Chanel - rzeczywiście idą na wojnę z podróbkami? A może jest im to na rękę w kreowaniu swoich produktów jako wymarzonych i nieosiągalnych. Przecież podróbek nie kupują de facto klienci Chanel, których przez to firma traci?

- Nie, ale potem ktoś pisze na forum np. o tym, że błyszczyki Chanel są okropne. I ty to czytasz. I gdzieś ci to zostaje z tyłu głowy. A może napisała to dziewczyna, która taki błyszczyk kupiła podrabiany. Z torebkami jest podobnie.

Jakie marki są teraz najbardziej podrabiane?

- W Polsce największą popularnością cieszą się podróbki Nike Air Max, Ray-Banów i Vuitton Neverfull.

Z lubością śledzisz i pokazujesz akcje internetowe z podróbkami. Jak wygląda kreatywność producentów i sprzedawców? Czy oni naprawdę udają, że to oryginały?

- Nie, większość w rozmowie prywatnej jednoznacznie odpowiada w rodzaju "za tę cenę wiadomo, że to replika".

Czy sądzisz, że osoby, które kupują na aukcjach podróbki, serio wierzą, że noszą oryginał?

- Ostatnio zwróciłam uwagę na to, że znane vlogerki (Szusz i StylizacjeTV) zachwalają pędzle Real Techniques, które kupiły w chińskich hurtowniach online. Chcę wierzyć, że przemawia przez nie naiwność a nie wyrachowanie.

Podróbka RolexaPodróbka Rolexa Podobno bardziej obciachowy od podróbki Rolexa jest tylko... prawdziwy Rolex. Fot. Kahunapule Michael Johnson/Flickr.com Podobno bardziej obciachowy od podróbki Rolexa jest tylko... prawdziwy Rolex. Fot. Kahunapule Michael Johnson/Flickr.com.

Czy w przypadku markowych rzeczy rzeczywiście nie można liczyć na okazyjne ceny?

- Można, ale to zależy od marki. Piramida marek wygląda, jak wygląda. O ile można liczyć na to, że trafi się wyprzedaż w butiku Coach, to nie Chanel.

Jak upolować oryginał a nie wydać majątku?

- Niestety, oryginał zawsze będzie drogi. Czasem można trafić coś niedrogo - ja tak kupiłam za 140 zł torebkę wartą 500 dol., ale nie traktowałabym tego jak zasady. Dobrą sławą cieszą się malleries.com i yoogiscloset.com, kupowanie na eBayu to już wyższa szkoła jazdy, bo nadal, mimo gęstego sita, zdarzają się tam podróbki czy wyłudzenia innego rodzaju. Powstaje sporo serwisów tego rodzaju - miałam do czynienia zawodowo z jednym polskim projektem, który niestety szybko się zamknął. Podejrzewam, że to kwestia chłonności rynku - jeśli, jak ustaliłyśmy wcześniej, majętne osoby kupują podróbki, to jest to kwestia podejścia. "Skoro nie widać różnicy, to po co przepłacać" to częste podejście.

Czy jest twoim zdaniem usprawiedliwienie dla "replik" oraz przedmiotów "inspirowanych"?

- Replika to podróbka, tak to wygląda w tej chwili. Inspirowane torebki czy buty są moim zdaniem słabym pomysłem, bo można mieć co innego - ale to moja opinia.

W swojej negacji podróbek idziesz o krok dalej. Twierdzisz, że nie wypada także kupować ubrań i dodatków, w których wykorzystano charakterystyczny motyw - np. chanelowskie pikowanie. Dlaczego?

- Bo uważam, że to jest element większej całości. Jasne, to nie jest podróbka w sensie tego słowa, ale pewne kształty, pikowania, zapięcia są charakterystyczne dla określonego modelu. Da się kupić torebkę łudząco podobną do tej droższej, ale po co? Przecież można w tej samej, niższej cenie kupić taką, która niczego nie udaje. Kupowanie takich rzeczy to chodzenie na łatwiznę.

Czy takie pikowanie jak na zdjęciu poniżej to już oryginalny koncept, czy ciągle żerowanie na słabości do Chanel i Diora?

Pikowania jak u Chanel.Pikowania jak u Chanel. Fot. Materiały www.purificaciongarcia.com Fot. Materiały www.purificaciongarcia.com

- Jak dla mnie, za dużo podobieństw do Chanel, ale to też sposób marki na przeżycie. Ja bym tej torebki nie kupiła.

No dobra, to podróbek nie nosimy. W jaki więc sposób podkreślić nasz status - o ile zakładamy oczywiście, że markowe ubrania i dodatki to najprostszy sposób?

- Mogę powiedzieć, czym ja się kieruję przy zakupach. Zeszłoroczny hit, czyli niebieski baleron (pikowana sportowa kurtka) pojawił się we wszystkich kolekcjach, można go było mieć i za 100 zł, i za 1000 zł. Ja kupiłam coś w połowie tej skali - bo wierzę w markę.

T-shirty mogę kupić marki własnej Zalando, bo są zastępowalne. Ale nie kupię dżinsów za 100 zł, bo nie będą leżeć tak dobrze, jak droższe - ale to też kwestia mojej figury.

Nie kupuję tanich balerin ze sztucznej skóry, bo zużywają się za szybko - skórzane wystarczają mi na kilka sezonów, więc per saldo wychodzi tak samo cenowo, a komfort większy. Nie trzeba mieć logotypów marki na sobie od góry do dołu, to w złym stylu - ale jeśli marzy się o mokasynach Tod's, o torebce Chanel, to warto sobie ustawić świnkę skarbonkę na ten cel. I np. wrzucać tam każdą pięciozłotówkę, jaką ma się w portfelu. Jeden oryginał da więcej radości niż cała szafa podróbek.

Zobacz wideo
Więcej o: