Shannen Doherty została zdiagnozowana po raz pierwszy w 2015 roku. Od tamtej pory relacjonowała swoje zmagania z chorobą za pomocą mediów społecznościowych. W 2017 roku poinformowała, że zakończyła chemioterapię oraz radioterapię. Niestety, nowotwór zaatakował po raz kolejny.
- Rak wrócił, jestem w czwartym stadium (...) Chyba jeszcze nie przyjęłam tego do wiadomości. To gorzka pigułka do przełknięcia - powiedziała Shannen Doherty w programie "Good Morning America" we wtorek 4 lutego.
>>> Za co Shannen Doherty wyleciała z "Beverly Hills 90210"? Teorii jest kilka
Gwiazda serialu "Beverly Hills, 90210" przyznała, że dowiedziała się o nawrocie nowotworu na kilka miesięcy przed śmiercią swojego serialowego kolegi Luke'a Perry'ego (aktor zmarł w marcu 2019 roku z powodu udaru mózgu). Przez ponad rok nie chciała mówić o swojej chorobie publicznie.
- Zastanawiałam się, jak powiem o tym mojej mamie, mojemu mężowi. Zastanawiałam się, dlaczego ja? A potem myślałam: "A dlaczego nie ja? Kto inny miałby chorować? Kto zasługuje na coś takiego? Nikt" - mówiła Shannen Doherty.
Mimo choroby aktorka zdecydowała się na pracę na planie serialu "BH90210", który jest rebootem kultowego "Beverly Hills, 90210". Stwierdziła, że będzie to jej hołd dla zmarłego Luke'a Perry'ego. Chciała także udowodnić, że osoby w czwartym stadium choroby nowotworowej mogą ciężko pracować.