Niektóre osoby obawiają się, że nie podołają wszystkim wyzwaniom. Jeszcze inne nie czują się na tyle blisko związane z panem lub panną młodą, by podjąć się tak ważnej funkcji. Tak było na przykład w przypadku Kasi, która trzy lata temu odmówiła świadkowania w czasie ślub znajomej ze studiów.
Kasia nie miała żadnego problemu z odmową. Uważa jednak, że nie byłoby to takie proste, gdyby propozycja wypłynęła ze strony przyjaciółki czy siostry. - Ta koleżanka ze studiów była ze swoim obecnym mężem od czasów gimnazjum. Podejrzewam, że właśnie dlatego nie miała żadnych bliskich przyjaciółek. Chłopak był dla niej całym światem. Gdy pod koniec piątego roku studiów zapytała mnie, czy chciałabym być jej świadkową, nawet nie ukrywałam zdziwienia. Nigdy nie przyjaźniłyśmy się, byłyśmy po prostu dobrymi znajomymi. Obiecałam, że dam odpowiedź po tygodniu.
Jak zaznacza Kasia, nigdy nie była fanką wesel. Dlatego też nie chciała angażować się w tak ważną funkcję - zwłaszcza że znajoma, która ją o to poprosiła nie była jej przyjaciółką ani osobą z bliskiej rodziny. Poza tym w tamtym okresie była jeszcze studentką. Obawiała się, że bycie świadkową zbyt mocno nadwyręży jej skromny budżet. - Podziękowałam za propozycję, a potem powiedziałam szczerze, że nie czuję się na siłach. Nie znam tych wszystkich weselnych zwyczajów, nie wiem dokładnie, z czym ta funkcja się wiąże. Koleżanka chyba zrozumiała. Ostatecznie świadkową została jej siostra cioteczna - wspomina Kasia.
Jak po tej odmowie wyglądały ich relacje? - Tak samo, jak kiedyś. Nie byłyśmy przyjaciółkami, a koleżankami ze studiów. Teraz widujemy się średnio raz na rok, podobnie jak z innymi znajomymi z tego okresu.
Odmowa bycia świadkiem lub świadkową nie zawsze jest jednak taka prosta. Dyskusje na ten temat toczą się na różnych forach. Zdania są z reguły bardzo podzielone. Na naszym forum można znaleźć wątek, którego autorka zdradza, że jej kuzyn poprosił ją o świadkowanie na ślubie. A ona nie ma na to ochoty. - Ślub będzie w kościele, a ja jestem niepraktykująca. I nie wyobrażam sobie pójścia do spowiedzi - napisała. Co doradzili jej inni uczestnicy dyskusji? Część z nich stoi na stanowisku, że nie wypada odmówić.
Wydaje mi się, że głupio tak odmówić. Potem mogą być niejasne stosunki między wami. Ja bym się poczuła urażona gdyby ktoś mi odmówił, bo boi się iść do spowiedzi.
Propozycja świadkowania świadczy, że ktoś uważa Cię za bliską sobie osobę i chce ten fakt publicznie zademonstrować. Odrzucając to, robisz mu sporą przykrość.
Z kolei inni uczestnicy dyskusyj stwierdzili, że nie widzą nic złego w takiej odmowie.
Oczywiście, że wypada. Należy to jednak uczynić stanowczo, aczkolwiek taktownie. Wbrew pozorom świadkowanie, to nie tylko wyróżnienie, to również pewne zobowiązania.
Nie można nikogo zmuszać, bo ani dla niego, ani dla młodej pary nie będzie to przyjemne. Odpowiedz, dlaczego nie czujesz się na siłach i koniecznie dodaj, że bardzo miło będzie ci przyjąć zaproszenie jako gość weselny.
Mimo że zdaniem niektórych nie wypada odmówić bycia świadkiem lub świadkową, zdarzają się sytuacje, gdy nie widzimy lepszego rozwiązania. Jak więc zrobić to z klasą, by nikogo nie urazić? Z poradników dotyczących tej kwestii dowiadujemy się, że w takich przypadkach nie należy unikać proszących. Warto jak najszybciej podziękować im za to, że w ogóle wzięto nas pod uwagę. Poza tym opłaca się szczerość - mówmy szczerze o swoich powodach odmowy.
Może cię także zainteresować: