Kobieca strona Gazeta.pl - Polub nas!
Władca absolutny niepełnoletnich niewieścich serc. O nikim nie piszemy na forach i nie myślimy z takim sentymentem i szczenięcą miłością jak o ciemnowłosym cudzie wybiegającym z łukiem z intensywnie zielonych krzaków, czyli Robinie z Sherwood. A właściwie to odtwarzającym tytułową rolę aktorze Michaelu Praedzie.
Skąd ten nacisk na kolor włosów? Otóż Robinów było dwóch - blondyn (w tej roli syn Seana Connerego, Jason) - jednoznacznie mniej przystojny i tajemniczy, oraz brunet - wspaniały i niepowtarzalny Michael.
"Uwielbiałam aktora, który grał w serialu Robin Hooda, nie wiem niestety jak się nazywa, ale chodzi mi o tego czarnego, bo potem w serialu zastąpił go taki blondyn i to już nie było to" - jesteście zgodne. "Robin to była moja pierwsza miłość. Miałam wtedy jakieś 7 lat" - piszecie na forach. "Taaak! Michael Praed jako Robin Hood! Też przez to przechodziłam, zawsze chciałam być Marion i do dziś mam sentyment do burzy rudych loków".
Fot. East News
"Również kochałam się w Michaelu. Jego zdjęcie kupiłam sobie nawet jako pamiątkę z kolonii w Warszawie (druga klasa podstawówki)" - wspominacie. Ten typ urody oraz podobnie szlachetne serce i kryształowy charakter można było później zastąpić innym łudząco podobnym przystojniakiem (tak, tak, wiemy, kto był pierwszy). Zbliżony do Praeda urodą był Thorgal, bohater komiksu, który wyszedł spod ręki rysownika Grzegorza Rosińskiego.
Thorgal, rys. Grzegorz Rosiński.
Uczucia do Robina z pewnością podsycała muzyka, która towarzyszyła sprintowi przez las. Przypomnijmy, jak brzmiał ten wspaniały kawałek:
Dodajmy, że Praed grał później w "Dynastii" - Księcia Michaela z Mołdawii, ale jak piszecie: "w garniturze to już nie było to samo".
Z gwiazd rocka na prowadzenie w liczbie zdobytych dziewczęcych serc zdecydowanie wysuwa się Axl Rose z Guns N' Roses. Piszecie, że planowałyściez nim rychły ślub, podpisywałyście się jego nazwiskiem, kochałyście go nieprzytomnie, znałyście teksty wszystkich piosenek (pamiętacie książeczki z tekstami?), a teledyski do "November Rain" (z paskudną Stephanie Seymour) i "Sweet Child O' Mine" (wspaniałe ruchy nóg obleczonych w skórzane spodnie rurki) mogłyście oglądać bez końca.
Fot. suhelenadanusa/Flickr.com
Z "Don't Cry" z kolei też macie miłe wspomnienia. To już czar szkolnych dyskotek i pierwszych przytulanych wolnych. Chociaż najlepszy, bo dłuższy o minutę, był utwór Gary'ego Moora "Still Got The Blues". Oczywiście wyobrażałyście sobie, że tańczycie z Axlem.
O tym, że miłość do rockmanów była ślepa niech świadczy ten wpis: "Mi najbardziej podobał się Slash z Guns N' Roses, co jest o tyle dziwne, że długo nie wiedziałam jak właściwie wygląda. Na szczęście okazało się, że paszczę ma całkiem przystojną. Do tej pory uważam, że Slash wielkim gitarzystą jest! Koniec, kropka, com.pl".
Oprócz rudego Axla podobał się wam także Sebastian Bach ze Skid Row, frontman Ugly Kid Joe - kto by pamiętał, jak się nazywał - wystarczyły wam te urocze dołeczki w policzkach, oraz Joey Tempest z Europe. Właściwie, to najbardziej jego spektakularne włosy.
"Jak się dowiedziałam, że Tempest z Europe ma 180 cm wzrostu to... 'postanowiłam', że będę miała tyle samo! Oczywiście było to niemożliwe - zostałam przy swoich marnych 156 cm, ale wtedy wyobrażałam sobie, że jeśli urosnę i Go poznam to On się we mnie zakocha". Proste i logiczne.
Sebastian Bach ze Skid Row. Fot. Jamiecat/Flickr.com
Te bardziej wybredne muzycznie wzdychały do Curta Cobaina z Nirvany, Roberta Smitha z The Cure oraz Kirka Hammeta (Metallica). Wielbicielki długowłosych muzyków miały nieustającą kosę z wyznawczyniami Depeche Mode. Wiadomo - światy nie do pogodzenia.
To teraz czas na obciachy. Bo tej miłości do Limahla, Jasona Donovana (w romantycznych duetach z Kylie Minogue) i wybranych członków kolektywu New Kids On The Block trochę się jednak wstydzicie.
Jason Donovan. Fot. ScannedPress/Flickr.com
"Limahl, Modern Talking... to był szał i histeria. Kochałam się oczywiście w Thomasie. Jakby to mój mąż przeczytał, to by mnie zabił śmiechem. Tak na marginesie, on kochał się w Samancie Fox, a raczej w jej atrybutach".
"Kochałam się w Jonathanie z New Kids On The Block. Kiedyś puścili koncert w telewizji, a ja się aż popłakałam. Moi rodzice musieli się ze mnie nieźle nabijać - miałam wtedy 7 lat" - pisze jedna z was. "Ja też wzdychałam do Jonathana! A wszystkie koleżanki do Jordana albo Joey'a!".
W NKOTB był podział na tego ładnego (Joey McIntyre), zdolnego i ładnego (Jordan Knight), niegrzecznego (Donnie Wahlberg - brat słynnego Marky Marka), nieśmiałego (Jonathan Knight), brzydkiego i niepotrafiącego śpiewać (za to przypakowanego, w tej roli Danny Wood) - schemat, który później powielały kolejne boysbandy. Bo nie czarujmy się, NKOTB to - jak zgrabnie ujął jeden z dziennikarzy muzycznych - ojciec i matka wszystkich boysbandów.
Jordan z NKOTB wyznawczyniami. Fot. Meg/Flickr.com
A pamiętacie teledyski norweskiego zespołu a-Ha? Niewiele z nas pozostawało obojętnymi na cudowną urodę wokalisty tej grupy, Mortena Harketa. "Harket? Totalna korba - wszędzie serca, teksty piosenek, plakaty, zeszyt o całym zespole - co, gdzie, kto i kiedy. O kraju i kulturze - byłam zakręcona w pętelkę i do dzisiaj 'Take On Me' mnie rozkleja".
Może to ten norweski klimat albo spokojne (w porównaniu z rockowym) popowe życie. Coś w każdym razie sprawiło, że Morten wciąż wygląda niezwykle smakowicie. Czego nie można niestety powiedzieć o Axlu Rose... (#smuteczek).
Morten Harket współcześnie (z lewej). Fot. aktiv I oslo.no
Axl Rose także współcześnie. Fot. Ed Vill/Flickr.com
Zacznijmy od miłości do postaci filmowych. Na fali popularności "Akademii Pana Kleksa" część z was deklaruje, że wzdychała do Adasia Niezgódki.
Fot. East News
Później był aktor grający w "Jance" Julka - jeździł konno i chodził w kurtce z kołnierzem z kożucha. Tadeusz Horvath, bo o nim mowa, zagrał później w jeszcze jednym filmie, w "Mów mi Rockefeller" - w obydwu wyglądał równie pięknie.
Z lewej: Tadeusz Horvath. Fot. East News
Kto ma dobrą pamięć do twarzy, powinien pamiętać Horvatha z wcześniejszego serialu "Klemens i Klementynka: gęsi z Doliny Młynów". Horvath wyprowadził się z Polski i mieszka w Stanach Zjednoczonych. W wywiadzie wspominał, że po "Jance" trochę odpłynął i zbyt intensywnie brał udział w życiu rozrywkowym stolicy. Cena sławy?
A widziałyście może inny, puszczany w naszej młodości, hit: "Szaleństwa panny Ewy"? A pamiętacie postać roztrzepanego artysty Jureczka? Baaardzo nam się podobał, oj bardzo. W tej roli wystąpił Emilian Kamiński.
Emilian Kamiński, fot. Polfilm/East News
Równie atrakcyjny w czasach wczesnej młodości wydawał się nam aktor, który w "Pierścieniu i Róży" wcielił się w postać księcia Lulejko (miał wąsiki, długą grzywę i figliki w oczach). W tym samym filmie grała zjawiskowa Katarzyna Figura - do niej robili z kolei oczy chłopcy.
Fot. Polfilm/East News
Kolejnym, pięknym bohaterem przewijającym się w waszych wspomnieniach jest niepokorny, trochę szorstki chłopak grany przez Zbigniewa Suszyńskiego w telewizyjnym spektaklu "Dzikie konie". Scena, w której postać kreowana przez Suszyńskiego dostaje nożem w brzuch była prawdziwym wyciskaczem łez!
Nie zapominajmy jeszcze o muzycznych fascynacjach: Pawle Stasiaku z Papa Dance i Krzyśku Antkowiaku. "Zakazany owoc" - co to był za hit! I słowa, których nie rozumiałyśmy, ale z zaangażowaniem powtarzałyśmy: "Zakazany owoc dumnie krąży mi nad głową, zakazany owoc, marzeń ciemnych tabu. Zakazany owoc, znowu szansa przeszła obok. Choć już czułem ten smak"!!!
Serca biły wam szybciej także dla zagranicznych aktorów. Swój udział miał w tym Don Johnson z "Policjantów z Miami" (wcale nas to nie dziwi - z perspektywy czasu przyznajemy, że miał Sonny stajla i nieodparty urok), postać detektywa bruneta z "Dempsey i Makepeace", "mężczyzna z kucykiem" z "Żaru Tropików": "on zawsze nosił hawajskie koszule w kwiaty".
Zaskakujące jest wyznanie jednej z was, która przyznaje się do bardzo oryginalnego obiektu westchnień, z naszego polskiego, dziennikarskiego podwórka: "Boże, a ja się kochałam w Grzegorzu Woźniaku, taki rudy był, piegowaty prezenter Dziennika Telewizyjnego. A ponieważ byłam przekonana, że on mnie widzi z telewizora tak samo jak ja jego, to zawsze starałam się mieć jakąś fajną minę na twarzy podczas Dziennika i najlepsze ciuchy!".
Grzegorz Woźniak, Fot. Screen TVP
Kogo jeszcze ciepło wspominacie?