Kiedy żyjąca w czasach faraonów Egipcjanka chciała się dowiedzieć, czy jest w ciąży, przez pięć dni z rzędu oddawała poranny mocz na ziarenka jęczmienia albo pszenicy. Jeśli wykiełkowały, test wypadał pozytywnie. Dlaczego? Bo ludzkie hormony - w tym przypadku estrogenowe - mogą pobudzać do wzrostu także rośliny. I to przez wiele kolejnych wieków była najskuteczniejsza metoda wykrywania zapłodnienia.
Na szczęście technologia rozwinęła się na tyle, że dziś, zamiast załatwiać się na zboże i prowadzić wnikliwe obserwacje, wystarczy wyskoczyć do osiedlowej apteki, marketu, drogerii czy nawet całodobowej stacji benzynowej, by za kilkanaście złotych dostać wiarygodny i banalnie łatwy do zrobienia test ciążowy.
Jego działanie bazuje na wykryciu obecności gonadotropiny kosmówkowej, czyli hormonu, który kobiece ciało zaczyna produkować już od pierwszych dni po zapłodnieniu. To fakt znany medycynie i potwierdzony wieloma badaniami już od niemal wieku.
Mając tak wygodne rozwiązanie dosłownie na wyciągnięcie ręki dziwi więc, że są kobiety, które mimo wszystko szukają alternatywnych metod na sprawdzenie, czy zostaną matkami.
A jednak. Od niedawna w sieci na popularności zyskuje - zdecydowanie potępiany przez ekspertów - sposób, zgodnie z którym ewentualną ciążę można wykryć za pomocą... pasty do zębów.
Jak? Krążące w internecie "przepisy" i instruktażowe filmiki pokazują wszystko krok po kroku. A tych nie jest wiele - wystarczy w małym pojemniczku umieścić trochę pasty, do tego dodać kilka-kilkanaście kropel moczu, zamieszać i gotowe.
Odpowiednikiem dwóch pasków oznaczających pozytywny wynik w tym przypadku ma być zmiana zabarwienia pasty albo to, że zacznie się pienić. Jeśli nie stanie się nic, to znaczy, że kobieta nie jest w ciąży.
Albo że "test" nie działa, bo nie istnieją dowody na to, by ten kosmetyk do higieny jamy ustnej miał jakąkolwiek zdolność wykrywania zapłodnienia, co potwierdza m.in. specjalista od ginekologii i położnictwa, profesor Mark Kilby z Royal College of Obstetricians and Gynaecologists:
Nie ma żadnego dowodu na to, że pasta do zębów jest w stanie wykryć obecność tego hormonu w moczu i kobiety w żadnym wypadku nie powinny polegać na domowych metodach wykrywania tego, czy są w ciąży
Mimo że "test ciążowy" bazujący na paście do zębów wydaje się być absurdalnym pomysłem, z coraz większej liczby artykułów i wzmianek w sieci, a nawet rosnącej liczby wyników wyszukiwania tej frazy w Google wynika, że są kobiety, które ten pomysł zainteresował.
Pod jednym z filmików instruktażowych na ten temat, który pokazuje też, jak wygląda pozytywny i negatywny wynik, pojawiło się sporo komentarzy.
Niektóre pochodzą od kobiet, które wykonały "test pasty" na poważnie i martwią się jego wynikiem, ale większość osób wyśmiała jego skuteczność. Trudno się dziwić, skoro po zrobieniu go wyszło im, że spodziewają się dziecka mimo że są mężczyznami albo nastolatkami w trakcie okresu, które jeszcze nigdy nie uprawiały seksu.
Zobacz też:
Zagnieżdżenie (implantacja) zarodka: ile trwa i jakie są objawy?