Metoda "na ciastko", jak przestrzega policja, jest w Polsce stosunkowo nowa. Na czym polega? Jest na tyle niepozorna, że wiele osób może ją po prostu zbagatelizować - myśląc chociażby, że to żart ze strony dzieci sąsiadów.
Otóż włamywacze po prostu zostawiają pod wycieraczką przed drzwiami kruche ciastko - najczęściej herbatnika lub krakersa. Następnie dzień po dniu sprawdzają, czy ciastko jest w nienaruszonym stanie. Gdyby ktoś regularnie deptał po wycieraczce, wówczas byłoby rozgniecione. Jeśli przez kilka dni nic się z nim nie stanie, jest to dla nich sygnał, że mieszkanie jest puste. Wówczas może dojść do próby włamania i kradzieży.
Sposób ten ma być przez nich szczególnie stosowany właśnie latem. Dlatego też tak ważne jest, aby po znalezieniu takiego kruchego ciastka pod wycieraczką, niezwłocznie skontaktować się z policją. Może to zapobiec splądrowaniu nie tylko naszego mieszkania, a i pomóc schwytać złodziei.
Jakie kroki doradzane są w takiej sytuacji? Przede wszystkim należy usunąć ciastko spod wycieraczki dając tym samym znak, że nadal jesteśmy w mieszkaniu i pilnujemy naszego dobytku. Sam ten gest jednak wcale nie musi zniechęcić włamywaczy do kradzieży, dlatego tak istotne jest poinformowanie policji o naszym niecodziennym znalezisku.
Kiedy dodzwonimy się do dyspozytora, najprawdopodobniej uzyskamy instrukcję dotyczącą dalszego postępowania krok po kroku. Co roku jednak w sezonie wakacyjnym włamania do domów i mieszkań nasilają się. Policjanci radzą, aby na czas wyjazdu poprosić np. zaprzyjaźnionego sąsiada (lub kogoś z rodziny albo znajomego) o to, by zerkał na drzwi do naszego mieszkania, odwiedzał je, odbierał pocztę itp. To sprawi, że nasze mieszkanie automatycznie stanie się trudniejszym i mniej atrakcyjnym celem dla potencjalnych włamywaczy.