W mowie potocznej utarło się wiele określeń, których nie wykorzystujemy podczas oficjalnych rozmów. Podobnie jest również z wykorzystywaniem niektórych słów w niepoprawny sposób. Choć robimy to tak często, że nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Kto więc tak naprawdę obchodzi urodziny – jubilat czy solenizant? Podpowiadamy.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Utarło się, że imieniny obchodzi solenizant, a urodziny jubilat i w ten sposób wiele osób wykorzystuje wspomniane określenia. Nie jest to jednak poprawne, a wynika jedynie z normy potocznej. W rzeczywistości zarówno urodziny, jak i imieniny obchodzi solenizant. Wybierając się więc do kogoś na świętowanie takiej uroczystości, będziemy składać życzenia solenizantowi bez względu na jego wiek. Może być to zarówno osoba dorosła, jak i dziecko. A co z jubilatem? Określenie to odnosi się do zupełnie innej sytuacji. Jubilat obchodzi bowiem jubileusz, czyli ważną, okrągłą rocznicę konkretnego wydarzenia takiego jak ślub lub 30-lecie firmy.
Wiele osób niepoprawnie wykorzystuje również inne słowa i zwroty, które utarły się w mowie potocznej. Dobrym przykładem jest słowo "strasznie". Choć oznacza coś, co może przerazić, na co dzień używane jest zamiennie z "bardzo". Zamiast więc powiedzieć, że coś jest "bardzo dobre", mówi się wówczas niepoprawnie "strasznie dobre". Częsty problem jest również ze słowem "bynajmniej", które najczęściej wykorzystuje się zamiennie z "przynajmniej", co jest błędem. Powinno się go używać tylko jako partykuły podkreślającej przeczący charakter wypowiedzi np. w zdaniu "nie mam bynajmniej zamiaru wychodzić za mąż". Można też odpowiedzieć "bynajmniej" na zadane pytanie, by mu zaprzeczyć lub jako odrzucenie twierdzącej odpowiedzi.