Zaczęło się od wywiadu dla Wirtualnej Polski z Leszkiem Czają. Został on zilustrowany zdjęciem z Joanną Racewicz.
Stylista fryzur wyznał, że obecnie, gdy wszystkie salony fryzjerskie są zamknięte, wiele jego klientek namawia go do łamania zasad kwarantanny. - Nie spodziewałem się, że nadejdzie czas, iż fryzjerzy zejdą z usługami do podziemia. Ja tego nie zrobię, ale dzwonią do mnie klientki, które rozpaczliwie próbują wymusić usługę - zdradził Leszek Czaja.
Niedługo po wywiadzie Joanna Racewicz opublikowała na swoim profilu na Instagramie zdjęcie, na którym ma inną fryzurę niż ta, która ilustrowała wspomniany wywiad z Leszkiem Czają. Dla wielu osób stało się wówczas jasne, że prezenterka korzystała w czasie pandemii z usług fryzjerskich. Gwiazda odniosła się do tych zarzutów w jednym z najnowszych postów.
Odrosty farbuję sama. Zgoda, ku rozpaczy Leszka, ale chwilowo nie ma innej rady. Wystarczy dowodów? [...] PS.: Zdjęcie, gdyby ktoś miał inne skojarzenia, pochodzi sprzed roku, kiedy nikt nie myślał, że po zakupy będziemy chodzić w maseczkach, a świat będzie na progu największej katastrofy gospodarczej od ponad stu lat
- napisała Joanna Racewicz na swoim profilu na Instagramie.
Przeczytaj także: