Na portalu Kobieta.gazeta.pl pojawił się materiał "Informatyk w pracy musi wyglądać", w którym autorki przyglądały się garderobie specjalistów branży informatycznej. Wypowiadali się w nim sami opisywani, specjaliści od mody, etykiety i wizerunku. Informatycy - co nas bardzo cieszy - zostali w komentarzach do tekstu gremialnie wzięci w obronę, a specjaliści od stylu potępieni. W prawie 400 wpisach aż kipiało od emocji. Wracamy więc do tematu i oddajemy Wam głos.
Kiedy w wakacje pisałam materiał o zasadach ubierania narzucanych odgórnie przez korporacje, jednym z pytań, które zadałam wtedy Krzysztofowi Łoszewskiemu, autorowi książki "DRESS CODE. Tajemnice męskiej elegancji" brzmiało: - Czy stereotyp informatyka, jako źle ubranego jest krzywdzący, czy ta grupa zawodowa ma rzeczywiście problemy ze strojem? Dziennikarz odpowiedział mi wtedy, że nic mu nie wiadomo o tym, żeby o informatykach mówiło się, że są źle ubrani, dodając, że uważa takie myślenie o ich garderobie za grubą przesadę. Wasze opinie podzielają jego przekonanie.
A może sposób ubierania się informatyków - wygodny, niezobowiązujący to właśnie "informatyczny dress code", który odróżnia ich od innych grup zawodowych? Jak pisze Juliard : - [Informatycy] posługują się swoim kodem, nie dress code'em. By to lepiej zrozumieć, pomyślmy o grach. W nich wcielamy się i prezentujemy swoje wirtualne ego, roimy o swoich mocach w innym wymiarze, nie w realu - nie oczekujmy więc sytuacji odwrotnej. Nerd to fikcja literacka i filmowa - dodaje Juliard . - Przejdźcie się do dowolnej firmy informatycznej i popatrzcie na pracowników - nie będą wyglądać jak playboye, ale nie będą także przypominać nerdów. Będą wyglądać po prostu normalnie.
Rzeczywiście, kiedy pokazuję galerię zdjęć, do której pozowali informatycy z naszego wydawnictwa niezorientowanym w temacie ludziom, nikt nie zgaduje, czym się zajmują sportretowani (odpowiadając na jeden z zarzutów do tekstu zapewniam, że: nie, zdjęcia nie były wynikiem wcześniejszej ustawki). Padały odpowiedzi "student" (przy mężczyźnie z biuściastą syrenką na koszulce), "konsultant", "marketingowiec". Jedna z kobiet była nawet przekonana, że na zdjęciu jest jej pracujący w policji mąż (!). Radek z Warszawy dodaje, że, gdyby przyjrzeć się gościom na ulicach Warszawy, to wyszłoby na to, że 98 procent z nich to informatycy. Mi uważa, że ta grupa zawodowa jest bardzo dobrze ubrana: - Nikt nie ma dziurawych butów ani poszarpanych spodni czy zachlapanych koszul. A że chłopaki nie są odziani w Armani'ego - no cóż zapewne ich stać, ale nie czują potrzeby podkreślania własnej wartości sztywnym skorpionem. Trzeba być ekstremalnym pustakiem, by ubraniem pokazywać jak jest się ważnym. Chłopaki wiedzą, że robią dobrą robotę, taką którą nie wykona ktoś inny w firmie - często ich kompetencje wychodzą poza ich stanowiska (nierzadko znają prawo, księgowość, HR i wiele innych dziedzin). To pozwala im dowartościować się na tyle, że nie potrują jeszcze fatałaszków podkreślić ich status - podsumowuje Mi .
Mi: "Styliści pewnie ubraliby ich w ciotowate ciuszki. A tak, to przynajmniej widać, że są prawdziwymi facetami!" Fot. Archiwum prywatne.
My tu o ciuchach, a informatycy rewanżują się realiami widzianymi z ich perspektywy. Na przykład Karol_7 pisze: - Powiedzcie mi mądrale, jak ma się ubrać informatyk, skoro kilka razy dziennie musi się przeczołgać pod biurkiem pani Krysi, bo raczyła sobie wierzganiem uroczych nóżek powyrywać z kompa kabelek od myszy i klawki? A pod biurkiem czekają i tak dodatkowe atrakcje w postaci kolekcji obuwia pani Krysi, na biurku zaś nie mam mowy o rozsądnym ustawieniu sprzętu, bo gdzie pani Krysia ustawi sobie herbatę i rozłoży śniadaniowy piknik? Informatyk dorzuca swoją łyżkę dziegciu, pytając: - Mam dotykać waszej lepkiej klawiatury i wchodzić pod biurko, gdzie szaleją koty? Biurowi nie dbają o czystość na swoich stanowiskach, więc musimy chodzić w roboczych ciuchach, jeśli mamy im pomagać.
Naszych informatyków z galerii zdjęciowej trzeba było długo namawiać na wzięcie udziału w minisesji. Kiedy już jednak dali się utrwalić na zdjęciach, dopytywali, kiedy tekst ukaże się w sieci - czyli pozornie niezainteresowani, ciekawi byli jednak efektu. Jak spodobał im się medialny szum wokół ich działu? Rewizyta w ich "świątyni" (ogromny "open space" przypominający czytelnię) nie przyniosła zbyt wielu wypowiedzi. Gwiazdami się nie czują, ubierają się rano, zakładając ciuchy, bez wcześniejszego dumania nad stylizacjami. Na zakupy owszem chodzą, ale znalezienie kurtki, która trafi w ich gust oraz spełni oczekiwania praktyczno-techniczne potrafi im zająć nawet miesiąc wytężonych poszukiwań. - Mój styl się zmienił - zapewnia jeden z informatyków ze zdjęcia. - Jak? - dopytuję. - To trudno określić - wymiguje się od konkretnej odpowiedzi. - No kiedyś był po prostu bardziej młodzieżowy - kwituje.
K - prywatnie żona "komputerowca" - zapewnia: - Żaden szanujący się informatyk nie przeczyta tego tekstu, więc darujcie sobie apele. Manul dodaje, że "na modzie informatyków może się nie znam, ale [na zdjęciach] wydają się być fajne chłopaki, nawet ci w pogniecionych koszulkach są spoko". Pisak2012 dodaje, że: - Informatycy z galerii sa bardzo najs, żaden nie nadaje się do "zdeletowania". Żona_Informatyka zapewnia: - Mój mężu, jeśli to przeczytasz, to wiedz, że bardzo mi się podoba, jak się ubierasz (...). Helena23 także w związku ze specjalistą z branży pisze: - Z artykułu wypisz wymaluj mój misiek kosmaty (...), a Lucyna zapewnia, że uwielbia informatyków, ponieważ są "MMMMEEEEGGGGGAAAA sexy".
Zdenek: "Chodzę do pracy ubrany tak, żeby było mi wygodnie. Przede wszystkim trzymam się zasad - mam czyste rzeczy, nie śmierdzące i sam nie śmierdzę". Fot. Archiwum prywatne.
Oololek - sam informatyk - pisze, odpowiadając innemu Internaucie: Jeśli sądzisz, że wszyscy informatycy to nudziarze, w okularkach nie umiejący odezwać się do kobiet i dobrze rozbawić towarzystwo, to jesteś chłopie jeszcze w siermiężnych latach '70, o ile w ogóle można mówić o jakimkolwiek historycznym wizerunku informatyków, a nie stereotypie tworzonym w filmach i to głównie tych z niższej półki. Niekonsekwencja jest moim stylem i tak pozostanie bez względu na to, co byś tak bardzo chciał mi imputować - zapewnia, na koniec apelując: - Kochani informatycy, nie dajcie się wciągnąć w tryby modowej machiny. Pozostańcie sobą!