Więcej listów do redakcji znajdziesz na Gazeta.pl
Budowa domu, wykończenie mieszkania czy remont jest bardzo często sporym przedsięwzięciem, które zwykle kosztuje nas dużo pieniędzy i jeszcze więcej nerwów. Niełatwo jest bowiem znaleźć solidnego fachowca, który dobrze wykona swoją pracę. Przekonała się o tym jedna z naszych czytelniczek, która ma za sobą kilka remontów.
Dobrego fachowca to ze świecą szukać. Wiem co mówię, bo nie jeden przyprawił mnie już o siwe włosy. Kasują jak za zboże, a swoją pracę wykonują na odpierdziel. Nie raz słyszałam: "będzie pani zadowolona". Raczej wątpię! Bo na samą myśl o kolejnym remoncie robi mi się słabo. Mają czas na wszystko, tylko nie na pracę. Kawka, papierosek i spokojnie, bo przecież wszystko się zrobi... Przerobiłam już naprawdę wiele. Gdy raz dałam się oszukać, dając zaliczkę bez pokwitowania, zrozumiałam, że w takich sytuacjach nie można z ludźmi umawiać się na słowo. Nawet jak wydają się sympatyczni. Było też zalanie sąsiadów i wysadzenie korków w całym pionie budynku.
Jak dziś pamiętam również sytuację sprzed kilku lat, gdy wykańczaliśmy łazienkę w mieszkaniu. Myślałam, że szlag mnie trafi, gdy zobaczyłam, jak ułożone są płytki. Otóż jeden z majstrów postanowił ułożyć płytki na ścianie tak, że te w ostatnim rzędzie kończyły się niżej niż reszta. Czy naprawdę myślał, że ja tego nie zauważę?! Oczywiście kazałam kuć i kłaść od nowa. Nie wyobrażałam sobie, by było inaczej. Wydaje mi się, że większość z nas mogłaby napisać książkę o podobnych remontowych przygodach. Mam rację?
Beata.
***
Wasze historie są dla nas ważne. Czekamy na listy i komentarze. Piszcie do nas na adres: kobieta@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy.