Asertywność wcale nie jest taka dobra! [POWODY]

Możesz się jej nauczyć na kursie - wystarczy kilka spotkań i wyćwiczenie reakcji. Czy jednak asertywność to najlepsze rozwiązanie? A może przeszkoda, która komplikuje relacje z innymi ludźmi? Doktor psychologii Aneta Chybicka* pokazuje minusy asertywności.
. . Fot. Schutterstock

Czym jest asertywność?

Asertwność to koncepcja, która wywodzi się z wysoce indywidualistycznego świata Zachodu, który uważa interes własny za ważniejszy niż interes grupy. W bardziej kolektywistycznych kulturach asertywność nie jest powszechnie akceptowanym konceptem. Tam bardziej naturalne jest, że otoczenie może wpływać na wybory, które wydają się osobiste: jakiego wybrać męża czy żonę, do jakiej szkoły pójść, jaki zawód wykonywać, jak się ubierać itd.

Nawet u nas przed laty asertywnością zachłysnęli się ludzie w średnim wieku i młodzi, a nie starsi - dla nich zachowania tego typu były niegrzecznością. Gdybyśmy powiedzieli babciom, że mogły odmówić własnym matkom, to nawet gdyby bardzo chciały, wychodziło to poza kanon, było niemożliwe. Mojemu synowi nie trzeba mówić, czym jest asertywność, oni to wiedzą.

*Aneta Chybicka - doktor psychologii, prowadzi firmę szkoleniowo-doradczą Instytut Miasta. Trenerka i konsultantka biznesu. Wcześniej przez wiele lat pracownik naukowy, potem kierowniczka Zakładu Psychologii Międzykulturowej i Psychologii Rodzaju Uniwersytetu Gdańskiego. Autorka książek i artykułów naukowych z zakresu psychologii relacji intymnych i płci. Prowadzi badania w Polsce, Niemczech, Egipcie, Indiach. Mieszka w Warszawie, ma trzech synów.


Całą rozmowę z Anetą Chybicką przeczytasz w "Wysokich Obcasach Extra".

. . Fot. Schutterstock

Asertywność odmienia życie?

Trening asertywności przyszedł do nas ze Stanów Zjednoczonych. Przed laty uważano, że gdy zmienimy swoje zachowanie, to odmieni się całe nasze życie. Trochę prawdy w tym jest, bo jeśli nauczysz się odmawiać, przyjmować krytykę czy komplementy, wyrażać jasno swoje prośby i potrzeby, a nigdy wcześniej tego nie robiłeś, odkryjesz, że te zachowania, za którymi stoi szanowanie siebie, przynoszą korzyści. Wówczas często pojawia się szansa, żeby wejść głębiej w pracę nad sobą, bo tak naprawdę problem nie leży na poziomie prostych zachowań. Jego źródłem jest poczucie własnej wartości.

. . Fot. Schutterstock

Odmawiam, stanowczo i bez lęku

Odmawianie "stanowczo, spokojnie i bez lęku" to tylko jeden z elementów asertywności. Kluczem jest decydowanie i dokonywanie świadomych wyborów - jako osoba asertywna nie działasz tylko dlatego, że ?musisz? czy "powinnaś". Oczywiście czasami robisz coś, co powinnaś, albo coś, czego inni oczekują od ciebie, ale to wciąż jest twój świadomy wybór.

Brak asertywności często nam się opłaca. Nasze zachowania motywowane są korzyścią - wszystko robimy z myślą o tym, co zyskamy. Od postawy ciała, mimiki, sposobu zwracania się do innych, po wybory życiowe. I w tym sensie brak asertywności jest korzystny. Staje się sposobem na przeżycie.

Weźmy osobę wychowaną przez dominującego rodzica, w terrorze, karach, groźbach, szantażu - aby przeżyć, musiała ustępować. Z czasem sytuacja się zmieniła - taka osoba dorosła, wyprowadziła się z domu, ale wciąż funkcjonuje według wyuczonych schematów. Korzysta z wzorców, których nauczyło ją doświadczenie - trochę jak kobieta, która ma 70 lat, ale nadal nosi strój i makijaż 30-latki. W przypadku stroju łatwo jest dostać informację zwrotną: "Wyglądasz dziwnie", ale gdy chodzi o specyficzne zachowania, mało kto nam o tym powie.

. . Fot. Schutterstock

Kurs i nowe umiejętności

Osoby po ukończeniu kursu asertywności najczęściej odmawiają dosyć mechanicznie. Gdy czują, że nie mają ochoty, odmawiają. Niema w tym nic złego, jednak po jakimś czasie zaczynają znikać korzyści wynikające z nieasertywnych zachowań i pojawiają się kłopoty. Osoba, która nauczyła się być asertywna, już nie czuje się wykorzystywana, ale teraz nie dostaje tego, co dostawała od innych w zamian za zachowania nieasertywne.

Przykład? Koleżanka poprosiła o spotkanie, chciała napić się wina i wyżalić. Normalnie poszłabym, kichając i z bólem głowy oraz katarem, ale teraz asertywnie odmawiam. I gdy poproszę ją o popilnowanie dzieci, usłyszę: "Nie dam rady, umówiłam się do kina".

. . Fot. Schutterstock

Asertywność i agresja

Bardzo dużo osób, które uważają się za asertywne, jest po prostu agresywnych.  Można się asertywności nauczyć na poziomie zachowań, ale niewerbalna komunikacja robi swoje, bo tak naprawdę agresja nie pochodzi ze słów, ale zmowy ciała, głosu itp.

Mowy ciała nie wyuczymy się na dwudniowym kursie. Taka osoba nie jest świadoma własnej agresywności - używa społecznie akceptowanego narzędzia, bo ma prawo odmówić. Ale robi to tak, że druga osoba czuje się fatalnie.

Jeśli nie masz świadomości przyczyn własnych zachowań, łatwo jest zrobić z asertywności aktorstwo. Potrafię powiedzieć swoją kwestię, ale czynię ludziom przykrość. Brak asertywności wynika z wartości, które są głębiej.

. . Fot. Schutterstock

Wyższy poziom świadomości

Asertywność to ważny wątek w dyskusji o rozwoju człowieka. Ale te treningi trochę się już zużyły, wiele osób ma większy poziom świadomości. Przed laty żyliśmy w kulturze, która zobowiązywała nas do poświęcania się, a w zamian mogliśmy wiele żądać - teściowa pomagała w wychowaniu dzieci, ale dzięki temu mogła ci powiedzieć, jak żyć.

Dziś wiemy, że możesz powiedzieć jej "nie", ale ona też może nam odmówić. Przed laty praca z asertywnością była dużą zmianą świadomości, ludzie eksperymentowali z własnymi granicami, uczyli się ich.

Pracę na zachowaniach można porównać do kursu nauki jazdy samochodem - działa do pewnego poziomu, w trudnych warunkach, na torze wyścigowym te umiejętności nie wystarczą.

I analogicznie, musisz pójść dalej, jeśli chcesz rozwinąć prawdziwą asertywność. Taką, za którą idzie poczucie własnej wartości. Wówczas nie będziesz agresywny.

Całą rozmowę z Anetą Chybicką przeczytasz w "Wysokich Obcasach Extra".

Więcej o: