Mateusz Murański miał 29 lat. W środę 8 lutego jego ciało zostało znalezione w mieszkaniu. Przyczyna śmierci nadal jest ustalana, lecz nie stwierdzono udziału osób trzecich. Śmierć 29-latka dla rodziny oraz fanów była ogromnym ciosem. Jeszcze niedawno w jednym z wywiadów Murański opowiadał o swojej dziewczynie i ich planach.
Mateusz był absolwentem Szkoły Aktorstwa i Musicalu. Zagrał Adriana "Adka" Barskiego w serialu "Lombard. Życie pod zastaw", ale również w nominowanym do tegorocznych Oscarów filmie "IO". W ostatnim czasie skupił się na Fame MMA, lecz w planach miał powrót na plan filmowy.
W tym roku mam zamiar połączyć walki z graniem. Jestem zdrowy
– zapewniał w wywiadzie udzielonym dla serwisu "Plotek".
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
W wyniku konfliktu z Arkadiuszem Tańculą na planie serialu "Lombard. Życie pod zastaw", bohater grany przez Murańskiego został czasowo wprowadzony w śpiączkę, a aktor zrezygnował z udziału w serialu. Niedawno obaj panowie się pogodzili. Stanęli naprzeciw siebie w sierpniu 2022 roku podczas jednej z walk Fame MMA. — Z Mateuszem przybiliśmy piątkę, wybaczyliśmy sobie i już więcej nie będzie między nami złej krwi. (...) Nawet się przytuliliśmy na koniec. Mega się z tego cieszę — przyznał Tańcula w rozmowie z "Super Expressem".
Po śmierci Murańskiego Tańcula dodał krótki, ale wymowny wpis:
Kawał historii za nami… Spoczywaj w pokoju.
Murański miał udane życie prywatne. Był szczęśliwie zakochany. Wspólnie z dziewczyną, która zajmuje się ochroną praw zwierząt, angażowali się w akcje pomocowe dla Ukrainy. - Jestem szczęśliwie zakochany, spełniam się w pracy i w życiu. Moja dziewczyna od wielu lat pracuje jako inspektor i pomaga zwierzakom. Jeździ do Ukrainy i na tyle, ile mogę, pomagam jej, bo jesteśmy również domem tymczasowym dla zwierzaków po przejściach. - mówił w jednym z ostatnich wywiadów.