Więcej wiadomości przeczytasz na Gazeta.pl.
Pan Radosław mieszka w bloku. Dym papierosowy czuje w swoim mieszkaniu już od piątej rano. To właśnie wtedy budzi się para palaczy mieszkających obok. Nie są fanami zdrowego trybu życia. Dzień rozpoczynają od porannej kawy i papierosa. - Siedzą na balkonie i ćmią we dwoje papieros za papierosem. Nigdy w życiu nie paliłem, a teraz nawet nie mogę otworzyć balkonu - mówi zrezygnowany.
Jego ból doskonale rozumie Elwira. Do dziś nie wybaczyła sąsiadowi, który w zeszłym roku spalił jej ulubiony koc. Suszyła go na balkonie, a sąsiad zrzucił na niego niedopałek. - Nienawidzę go - mówi stanowczo.
Pani Zofia nazywa palaczy z bloku "bandytami" i "śmierdzielami". - Siedzą na niższym piętrze. Cały smród wlatuje do mojego mieszkania. Jak chcą się truć, to niech palą sobie wewnątrz. Mandaty powinny być bardzo wysokie - podkreśla.
Po drugiej stronie konfliktu stoją osoby palące, które twierdzą, że balkon jest częścią ich mieszkania i mogą tam robić, na co mają ochotę. A że mają ochotę palić, to śmiało "idą na dymka". Justyna uważa, że jej wyjście na papierosa jest mniej uciążliwe, niż słuchanie dzieci, które bawią się na balkonie sąsiadów. - Drą się przez cały dzień i muszę ich słuchać. W takim razie może zakazać też wypuszczania dzieci na balkon. Jak się mieszka w bloku, to trzeba się liczyć z różnymi sytuacjami. A że to komuś przeszkadza? Jestem u siebie - kwituje.
Rafał z kolei po chwili namysłu tłumaczy, że "dla większości palaczy papierosek to chwila przyjemności i chwila relaksu, więc rozsiadają się wygodnie w fotelu czy na sofie ratanowej i przy kawce albo piwku delektują się chwilą wytchnienia". Uważa, że o ile popiół i pety wrzucane są do zakręcanego słoiczka z wodą, nikomu nie powinno to przeszkadzać. Inni oburzają się z kolei, że już nigdzie nie wolno im palić. - W knajpie nie wolno, na przystanku nie wolno, bo przeszkadza, na balkonie też przeszkadza - wylicza Aneta. Potem sugeruje, że jeśli komuś przeszkadza dym, to może mieć zamknięte okna albo poprosić sąsiada, żeby palił rzadziej. Według niej nikt nie ma prawa tego zakazać.
Co w takim razie mówi prawo na temat palenia na balkonie? Ustawa z dnia 8 kwietnia 2010 r. o zmianie ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych oraz ustawa o Państwowej Inspekcji Sanitarnej jasno pokazują, gdzie obowiązuje zakaz palenia:
Adwokat Łukasz Skiba tłumaczy w rozmowie z kobieta.gazeta.pl, że są sytuacje, w których balkonowi palacze nie są jednak bezkarni.
Chociaż samo palenie papierosów na balkonie nie jest zakazane, to warto wiedzieć, że mandat można otrzymać za wyrzucanie petów czy strzepywanie popiołu. Podstawą byłby art. 75 § 1 Kodeksu wykroczeń, który mówi, że karze grzywny do 500 zł podlega m.in. osoba, która wyrzuca nieczystości. W skrajnych przypadkach, w których palacz działa złośliwie lub w ramach zabawy ignorującej bezprawność działania kara ta może być wyższa (aż do 5 000 zł), a nawet przyjąć formę ograniczenia wolności
- wyjaśnia.