Ojciec Pio przyszedł na świat w 1887 roku w Pietrelcinie we Włoszech. Jak twierdził, już jako dziecko doświadczał objawień. Nie dziwi więc fakt, że jako nastolatek wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów. W pierwszych latach posługi na jego ciele pojawiły się stygmaty. Możemy spotkać się z teorią, że miały one odpowiadać pięciu ranom, które zadano w czasie ukrzyżowania Jezusowi. W 2002 roku ojciec Pio został świętym Kościoła Katolickiego.
W styczniu 1957 roku włoskiemu zakonnikowi miał objawić się Jezus Chrystus, który opowiedział mu, jak będzie wyglądał koniec świata. Apokalipsa ma potrwać 3 dni i 3 noce, a ludzie będą świadkiem "spektaklu ognistych burz oraz deszczów". Jej dokładna data nie została jednak podana. - Noc będzie zimna, wiatr zacznie straszliwie huczeć i wyć. Po jakimś czasie usłyszycie grzmoty. Zamknijcie wszystkie drzwi i okna i z nikim nie rozmawiajcie z zewnątrz. Padnijcie przed krzyżem, żałujcie za grzechy i błagajcie o opiekę Mojej Matki - przepowiedział ojciec Pio. Jak wynika z wizji włoskiego zakonnika, gdy rozpocznie się koniec świata, z nieba zacznie padać płonący deszcz. Co więcej, nastąpi trzęsienie ziemi na całym świecie. W tym czasie zginą miliony. W końcu jednak nadejdzie cisza i wzejdzie słońce. Wówczas do osób, które przeżyły, zstąpią aniołowie.
Przepowiednie różnych świętych, mistyków i wróżek cieszą się popularnością. Jednak dobrze jest, jeśli zachowujemy wobec nich odpowiedni dystans. - Niektórzy chcą, aby wróżbici przejęli odpowiedzialność za podejmowane przez nich decyzje, co może dać obietnicę prostszego rozwiązania sprawy. Można zaryzykować stwierdzenie, że pocieszenia we wróżbach potrzebują osoby odczuwające samotność, chcące szybkich odpowiedzi na różne życiowe dylematy. Oczywiście można dzięki przepowiedniom zyskać odmienną perspektywę, ale czy człowiek, który nigdy nas wcześniej na oczy nie widział, będzie miał lepszy ogląd sytuacji niż na przykład przyjaciel? - powiedziała w rozmowie z naszym serwisem psycholożka i terapeutka Wiktoria Dróżka.